Rząd wycofuje się z ważnej reformy. Miała dotyczyć milionów Polaków

Dodano:
Premier Donald Tusk Źródło: PAP
Rząd oficjalnie rezygnuje z pełnego oskładkowania umów-zleceń. Po latach debat reforma trafia do kosza, co oznacza koniec planów zmian na rynku pracy.

Rząd oficjalnie ogłosił rezygnację z reformy, która miała wprowadzić pełne oskładkowanie umów-zleceń. Choć zmiany zapowiadano od lat i wpisano je do Krajowego Planu Odbudowy (KPO), to ostatecznie premier Donald Tusk zdecydował o ich odrzuceniu. W środę Rada Ministrów ma przyjąć projekt uchwały w tej sprawie, potwierdzając wcześniejsze doniesienia.

O planach porzucenia reformy poinformowała jeszcze w grudniu minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. W rozmowie z "Faktem" wyjaśniła, że pomysł został całkowicie wycofany. Teraz decyzja ta zostaje oficjalnie zatwierdzona przez rząd.

Według uzasadnienia rządowej uchwały Polska proponuje "alternatywną reformę", nie podając jednak szczegółów. Rząd argumentuje, że obecny system zatrudnienia nie prowadzi do "silnego zróżnicowania pracowników pod względem zabezpieczenia emerytalnego". Zdaniem władz większość osób zatrudnionych na umowy cywilnoprawne posiada inne formy ubezpieczenia, np. wynikające z etatu.

Reforma, której nie udało się wdrożyć

Debata o oskładkowaniu umów-zleceń trwa od ponad dekady. Pierwszy krok w tym kierunku podjęto już w 2014 roku, kiedy rząd Ewy Kopacz i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wprowadzili obowiązkowe składki do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Choć zmiana weszła w życie w 2016 roku, nie wprowadzono pełnego oskładkowania.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości, który przejął władzę, deklarował gotowość do reform, jednak przez kolejne lata temat pozostawał nierozstrzygnięty. Ostatecznie decyzja o pełnym oskładkowaniu umów-zleceń została wpisana do KPO jako jeden z warunków otrzymania środków unijnych.

Początkowo wydawało się, że zmiany są nieuniknione. W 2024 roku Ministerstwo Pracy informowało o postępach i rozważało nawet objęcie składkami umów o dzieło. Jednak wewnętrzne spory w koalicji rządzącej sprawiły, że reformę przesunięto na 2026 rok, a ostatecznie całkowicie z niej zrezygnowano.

Jakie konsekwencje dla pracujących?

Rezygnacja z reformy oznacza, że osoby zatrudnione na umowy-zlecenia nadal będą mogły unikać pełnych składek na ubezpieczenia społeczne, co wpłynie na wysokość ich przyszłych emerytur. Dla wielu pracowników jest to jednak dobra wiadomość – oznacza bowiem utrzymanie wyższych wynagrodzeń netto.

Choć rząd zapewnia, że wprowadzi alternatywne rozwiązania, nie podano dotąd żadnych szczegółów. Na razie nie wiadomo, czy Unia Europejska zaakceptuje rezygnację Polski z jednego z warunków KPO, czy też pojawią się naciski na wdrożenie innego mechanizmu reformy rynku pracy.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...