Polska pójdzie śladem Niemiec? Podatek kościelny coraz bliżej
Do Kancelarii Senatu wpłynęła petycja zakładająca wprowadzenie w Polsce podatku kościelnego. Zgodnie z propozycją, urzędy skarbowe pobierałyby 8 procent podatku od wynagrodzeń z umowy o pracę, zlecenie lub dzieło, a następnie przekazywały te środki bezpośrednio do związków wyznaniowych.
Z nowego systemu wyłączone byłyby osoby niewierzące lub niepodające przynależności religijnej. Formalna deklaracja ateizmu gwarantowałaby brak potrąceń.
Publicysta i dziennikarz katolicki Dawid Gospodarek przypomina, że podobne prace prowadzono już za rządów Donalda Tuska. – Z jakichś względów nie udało się ich doprowadzić do końca. Z pewnością znalezienie lepszego i bardziej sprawiedliwego dla wszystkich sposobu finansowania niż przestarzały i mający wiele wad Fundusz Kościelny jest dobrym rozwiązaniem – mówi dziennikarzom Interii.
„Potrzebna transparentność”
Autor książki „Duchowni. Cała prawda o życiu w sutannie” zwraca uwagę, że każda zmiana musi uwzględniać sytuację mniejszych wspólnot religijnych, które mogą najbardziej odczuć skutki reformy.
– Ewentualnym zmianom towarzyszyć będzie musiała szeroko zakrojona kampania informacyjna. Dla Kościołów będzie to korzystne, jeśli pomoże w transparentności budżetowej, której brak dla wiernych jest po prostu niezrozumiały – podkreśla.
Zdaniem Gospodarka, Polska mogłaby inspirować się rozwiązaniami z innych krajów, ale nie powinna ich ślepo kopiować. – Jeśli uda się wypracować zadowalający dla każdej ze stron model, nie powinno być większych oporów – dodaje.
Niemiecki przykład. Polska przeszkoda prawna
Autor petycji wskazuje, że system podatku kościelnego działa z powodzeniem między innymi w Niemczech, gdzie Kościół katolicki utrzymuje stabilną sytuację finansową mimo rosnącej liczby apostazji. Rocznie tamtejsze wspólnoty religijne uzyskują z tego tytułu nawet 6-7 miliardów euro.
Jednak w Polsce rozwiązanie to napotyka poważne przeszkody prawne. Biuro rzecznika Konferencji Episkopatu Polski przypomina, że obecnie obowiązujący porządek konstytucyjny nie dopuszcza takiego mechanizmu.
– Organy publiczne i pracodawcy musieliby zbierać dane dotyczące przynależności wyznaniowej, co w Polsce jest zabronione (art. 53 ust. 7 Konstytucji RP) – czytamy w oświadczeniu KEP.
Episkopat zaznacza też, że petycja nie ma jeszcze charakteru projektu ustawy, dlatego trudno odnieść się do niej jako do realnej propozycji zmiany prawa.
Podatek kościelny. Co dalej?
7 lipca dokument trafił do senackiej Komisji Petycji, która może go odrzucić, przyjąć lub przekazać do dalszych prac. Jeśli komisja zdecyduje się na drugą opcję, możliwe będą trzy ścieżki postępowania:
- złożenie wniosku o inicjatywę ustawodawczą lub uchwałodawczą,
- upoważnienie członka komisji do przedstawienia projektu podczas obrad Senatu,
- przekazanie opinii marszałkowi Senatu w celu podjęcia dalszych działań legislacyjnych.
Na razie nie wiadomo, czy pomysł podatku kościelnego zyska poparcie większości senatorów, ale już teraz budzi duże emocje zarówno wśród wiernych, jak i środowisk świeckich.