Miała być obniżka cen prądu. Projekt Karola Nawrockiego trafi do kosza?

Dodano:
Świecąca żarówka Źródło: Unsplash / Johannes Plenio
W trakcie kampanii wyborczej Karol Nawrocki obiecywał, że za jego prezydentury rachunki za prąd spadną o 33 proc.

Prezydent RP podpisał nowelizację ustawy mającą na celu trwałe obniżenie rachunków za energię elektryczną dla gospodarstw domowych i firm. Projekt, który już trafił do Sejmu, zakłada obniżkę cen docelowo o 33 proc. oraz uproszczenie i ujednolicenie rachunków.

Miłosz Motyka, minister energii zapowiedział, że prezydencki projekt na pewno nie wejdzie w życie: – Jest rozwiązaniem chwilowym, niedopracowanym, bez wskazania źródła finansowania.

Cztery filary Nawrockiego trwałego obniżenia cen prądu

„Gwarantuję Państwu, że w ciągu swoich pierwszych stu dni od objęcia urzędu prezydenta Rzeczpospolitej, wprowadzę z pełną determinacją plan „Prąd 33 proc”., który oznacza, że będziecie państwo po 100 dniach od mojego przejęcia urzędu prezydenta Polski płacić o 1/3 mniej za rachunki energii elektrycznej” – to wyborcza obietnica Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta złożona 8 lutego 2025 roku w Augustowie. 100 dni prezydenta minęło dokładnie 14 listopada 2025 roku.

Nowelizacja ustawy trafiła do Sejmu 12 listopada. Prezydencki projekt obniżenia cen prądu opiera się na czterech filarach:

  • likwidacja dodatkowych opłat – mają być finansowane z rosnących środków ETS, czyli z handlu emisjami w celu redukcji gazów cieplarnianych,
  • reforma systemu certyfikatów – eliminacja nieefektywnych mechanizmów,
  • obniżenie opłat dystrybucyjnych,
  • trwałe obniżenie podatku VAT z 23 proc. do 5 proc.

W prezydenckim projekcie zapisano, że likwidacja opłat OZE, mocowej, kogeneracyjnej i przejściowej da oszczędności rzędu 220 zł rocznie. Reforma certyfikatów to mniej o 80 zł rocznie. Obniżenie opłat dystrybucyjnych to – zdaniem prezydenta – 150 zł mniej rocznie. Stała obniżka podatku VAT na energię da 350 zł mniej rocznie. Co prawda dochody państwa zmniejszą się z tego tytułu o 3,5–4 mld zł, jednak te straty mają zostać zrekompensowane poprzez zwiększoną konsumpcję, która ostatecznie przełoży się na wyższe wpływy z podatku VAT. Łącznie to 800 zł rocznie mniej za energię.

Minister energii uważa prezydencki pomysł za zły

Zdaniem ministra Miłosza Motyki projekt prezydenta nie wejdzie jednak w życie. – Jeżeli chodzi o kwestie opłat, to opłata mocowa to jest opłata wprowadzona z zarządów naszych poprzedników, służąca utrzymaniu bloków węglowych, żeby zagwarantować systemie odpowiednią moc wtedy, gdy jest to konieczne w odpowiednich godzinach. Ona w tym roku wzrasta, tak jak wzrastała od początku rządów naszych poprzedników, ale o parę złotych – stwierdził minister energii na antenie Radia Zet – Próba likwidacji opłaty mocowej przez obóz pana prezydenta jest, rozumiem, próbą braku finansowania tych bloków węglowych.

Ministr zapewnił także, że nie będzie podwyżek cen prądu, bo – jak stwierdził "ceny, które zatwierdził prezes Urzędu Regulacji Energetyki będą na poziomie niższym niż te dziś mrożone, a wzrost niektórych opłat przy cenie prądu będzie na poziomie jednego czy dwóch złotych".

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...