Szef Orlenu uderza w poprzedników. „Największa afera po 1989 r.”
Szef Orlenu Ireneusz Fąfara w rozmowie w programie „Pytanie dnia” w TVP Info zapowiedział złożenie kolejnego zawiadomienia do prokuratury. Jak podkreślił, sprawa dotyczy sposobu zarządzania spółką za czasów poprzedniego kierownictwa związanego z Danielem Obajtkiem. Ocenił, że ujawnione mechanizmy „są bulwersujące” i dotyczą dwóch kluczowych członków ówczesnego zarządu, a całą sytuację określił jako „godną najwyższej pogardy”.
„Zarabianie pod stołem”
Fąfara wyjaśnił, że według ustaleń w przetargach wygrywała formalnie niezależna spółka, która deklarowała, że jest w stanie wykonać zlecenie. W praktyce – jak mówił – nie realizowała go samodzielnie, lecz przekazywała zadania firmom należącym lub powiązanym z dwoma najważniejszymi członkami poprzedniego zarządu. Prezes Orlenu nazwał takie działania „nieetycznymi i skandalicznymi” i dodał, że chodzi o kwoty sięgające kilkudziesięciu milionów złotych, a proceder miał trwać przez kilka ostatnich lat.
Zaznaczył, że w jego ocenie nie można tu mówić o „zarabianiu pod stołem”, ponieważ osoby te miały czerpać zyski jako udziałowcy i prezesi własnych spółek. Jedna z nich stanęła na czele wskazanej firmy w 2022 r., druga miała rodzinne powiązania z podmiotami wykonującymi zlecenia dla Orlenu. Fąfara nie chciał wprost potwierdzić, że w mechanizm był zaangażowany Daniel Obajtek, ale stwierdził, że „jest przekonany, iż musiał o tym wiedzieć”.
Obecny prezes przypomniał także opisywaną wcześniej tzw. „sprawę szwajcarską”. Wskazał, że w ciągu jednego dnia z koncernu wypłynęło 1,5 mld zł, a dyspozycję przekazania pieniędzy wydano telefonicznie, za pośrednictwem komunikatora WhatsApp. Środki trafiły do firm, które – jak mówił – nie miały doświadczenia w handlu ropą. Ocenił, że nigdy wcześniej nie spotkał się z podobną sytuacją.
Zakupy ropy
Sprawa dotyczyła zakupu ropy m.in. z Wenezueli, która ostatecznie nie dotarła do Polski. Fąfara wskazał, że w latach 2015–2023 zawarto około 1200 transakcji na zakup surowca i standardowo nie stosowano przedpłat. Wyjątkiem miały być cztery transakcje zawarte po 15 października 2023 r., gdy zawarto umowy z nowymi, wcześniej nieznanymi firmami. W tych przypadkach – jak opisywał prezes – 100 proc. wartości planowanego zakupu ropy przekazano z góry, a pieniądze zniknęły.
Fąfara dodał, że Orlen korzysta obecnie z pomocy najlepszych międzynarodowych kancelarii prawnych, aby odzyskać utracone środki, ale zastrzegł, że będzie to „bardzo trudne”. Podsumowując ocenił, że biorąc pod uwagę skalę strat i sposób zarządzania spółką, może to być „największa afera” po 1989 r.
Zapytany, co powiedziałby Danielowi Obajtkowi, odparł, że nigdy się z nim nie spotkał, ale chciałby pokazać, „jak można to zrobić uczciwie, dobrze, z zaangażowaniem i pasją” oraz jak „pociągnąć ludzi za sobą”.