Śmiertelnie chory b. menedżer Jukosu nie wyjdzie na wolność

Dodano:
Sąd w Moskwie odmówił zwolnienia z aresztu śledczego śmiertelnie chorego byłego wiceprezesa koncernu naftowego Jukos Wasilija Aleksaniana - poinformowała jego adwokat Jelena Lwowa.
Około 200 osób demonstrowało w piątek wieczorem na placu Aleksandra Puszkina, w centrum Moskwy, domagając się zwolnienia z aresztu śledczego śmiertelnie chorego byłego wiceprezesa koncernu naftowego Jukos Wasilija Aleksaniana.

"Wolność dla Aleksaniana!", "Precz z państwem policyjnym!", "Wolność dla więźniów politycznych!" i "Chcemy innej Rosji!" - skandowali uczestnicy manifestacji. "Potrzebni są niezależni sędziowie, a nie dręczyciele ludzi!" - głosił trzymany przez nich plakat.

Wśród demonstrantów był jeden z najbardziej znanych rosyjskich obrońców praw człowieka Siergiej Kowalow.

Sąd w Moskwie odmówił w piątek wypuszczenia z aresztu Aleksaniana, który kierował departamentem prawnym Jukosu i był jednym z obrońców jego prezesa Michaiła Chodorkowskiego.

Aleksanian jest oskarżony o zagarnięcie mienia na kwotę 12 mld rubli (ok. 490 mln dolarów), pranie brudnych pieniędzy i uchylanie się od płacenia podatków. Jego proces ma się rozpocząć 5 lutego. Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

Podczas śledztwa i wstępnych czynności procesowych wyszło na jaw, że 36-letni Aleksanian cierpi na AIDS, nowotwór węzłów chłonnych, zaćmę i gruźlicę. Jego adwokaci wielokrotnie wnioskowali o przeniesienia go ze szpitala więziennego do cywilnej kliniki.

Zgodnie z rosyjskim prawem, człowiek o tak złym stanie zdrowia nie może być trzymany w areszcie.

Aleksanian trzykrotnie skarżył się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Ten za każdym razem postulował natychmiastowe przeniesienie chorego do specjalistycznej kliniki. Jednak rosyjskie władze ignorowały zalecenia trybunału.

"Sąd orzekł, że dowody, iż Aleksanian nie może przebywać w warunkach aresztu śledczego ze względu na stan zdrowia, nie odpowiadają rzeczywistości" - poinformowała obrończyni biznesmena Jelena Lwowa. "Sąd doszedł też do wniosku, że nie ma medycznych danych, iż Aleksanian choruje na raka" - dodała adwokat.

Przedsiębiorcę zatrzymano w kwietniu 2006 roku. Umieszczono go w areszcie Matrosskaja Tiszyna w Moskwie. W październiku 2006 roku lekarze stwierdzili u niego AIDS. Od tego czasu stan jego zdrowia stale się pogarszał.

W środę sąd przystąpił do wstępnego rozpoznawania jego sprawy. Na sali sądowej oskarżony poczuł się źle. Wezwano pogotowie ratunkowe, którego lekarz ocenił, że oskarżony nie może uczestniczyć w dalszych czynnościach procesowych.

W czwartek Prokuratura Generalna wydała oświadczenie, w którym - powołując się na opinię lekarzy - uznała stan zdrowia Aleksaniana za zadowalający. Zapewniła też, że przebywa on w pojedynczej celi ze wszystkimi wygodami i że okazywana jest mu wszelka niezbędna pomoc medyczna.

Tego samego dnia za aresztowanym ujął się rosyjski rzecznik praw człowieka Władimir Łukin, który zwrócił się do Federalnej Służby Więziennej i Prokuratury Generalnej o pilne powołanie komisji lekarskiej, która oceniłaby stan zdrowia Aleksaniana.

Natomiast dyrektor Matrosskiej Tiszyny Fekret Tagijew wystąpił do sądu o przeniesienie swojego podopiecznego do szpitala poza terenem aresztu.

W styczniu, gdy Sąd Najwyższy rozpatrywał wniosek Aleksaniana o przeniesienie do cywilnego szpitala, biznesmen ujawnił, że w grudniu 2006 roku śledczy Saławat Karimow proponował mu układ - wolność w zamian za zeznania obciążające Chodorkowskiego i innego menedżera Jukosu, Płatona Lebiediewa.

Przetrzymywanie w areszcie Aleksanian określił wówczas mianem "zabójstwa z zimną krwią". "Nigdy nie uczestniczyłem w czynach, które mi się inkryminuje" - podkreślił.

Na znak solidarności z ciężko chorym kolegą Chodorkowski w minioną środę podjął strajk głodowy w więzieniu w Czycie, na Syberii, gdzie zapoznaje się z materiałami kolejnej wytoczonej mu sprawy karnej.

"Sytuacja mojego adwokata Wasilija Aleksaniana jest nietypowa, dlatego zmuszony jestem wyjść za procesowe ramy i poinformować o rozpoczęciu głodówki. Mam nadzieję, że pańska instytucja zagwarantuje Aleksanianowi życie i pomoc medyczną" -napisał Chodorkowski w liście do prokuratora generalnego Jurija Czajki.

Z kolei Lebiediew oświadczył w piątek za pośrednictwem jednego ze swoich adwokatów, że gotów jest przyznać się do popełnienia wszystkich - jak to określił - "niedorzecznych czynów", które zarzuca mu prokuratura.

"Nie wiem, jak mogę pomóc Aleksanianowi, siedząc w klatce. Gotów jestem zdezawuować wszystkie swoje zeznania i wystąpienia moich obrońców, jeśli pomoże to Aleksanianowi" - przytoczył słowa Lebiediewa jego obrońca.

Chodorkowski i Lebiediew w 2005 roku zostali skazani na kary po 8 lat łagru za przestępstwa gospodarcze. Teraz wysuwane są wobec nich nowe oskarżenia; grozi im nawet 22 lat pozbawienia wolności.

Obaj od początku odrzucali oskarżenia pod swoim adresem, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.

W 2006 roku Sąd Arbitrażowy w Moskwie ogłosił upadłość Jukosu, niegdyś jednego z największych koncernów naftowych w Rosji. Wcześniej państwowy Rosnieft przejął najcenniejsze aktywa spółki.

pap, ss, ab

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...