PGNiG proponuje 6-proc. obniżkę ceny gazu
We wtorek prezes URE Mariusz Swora podkreślił, że PGNiG ma czas do końca tygodnia, aby odpowiedzieć na wezwanie; jeśli strony dojdą do porozumienia, taryfa może być zatwierdzona nawet w przyszłym tygodniu. Jednocześnie poinformował, że nie zamierza użyć administracyjnych możliwości obniżek cen gazu.
URE oczekuje kilkuprocentowej obniżki cen hurtowych gazu. "Nie jest to dwucyfrowa liczba, chcemy nieco poniżej 10 proc." - mówił w poniedziałek szef URE.
Swora wyjaśnił, że - zdaniem URE - "cena hurtowa powinna być tak ukształtowana, żeby nie wpływać na rachunki kompleksowe, które płaci przemysł i indywidualni odbiorcy". Urząd obawia się, że obecnie proponowana przez PGNiG taryfa może tego nie zapewnić.
PGNiG natomiast uważa, że 6-procentowa obniżka cen gazu jest wystarczająca, a rachunki odbiorców nie zależą jedynie od proponowanej przez spółkę ceny paliwa. "W zależności od rodzaju odbiorcy cena gazu stanowi 55-80 procent wysokości rachunku. Pozostała jego część zależy od opłat sieciowych, na których wysokość PGNiG nie ma wpływu" - wyjaśnił wcześniej Janiszowski.
Taryfa, jaką przedstawia do zatwierdzenia prezesowi URE PGNiG, poza ceną gazu zawiera inne składniki - m.in. opłatę przesyłową naliczaną przez Gaz-System oraz opłatę dystrybucyjną naliczaną przez sześciu krajowych dystrybutorów gazu. Ponadto PGNiG jako operator systemu magazynowego włącza do taryfy własną opłatę operatorską z tego tytułu.
PGNIG analizuje obecnie propozycje prezesa URE zawarte w przesłanym wezwaniu do korekty wniosku taryfowego.
"PGNiG trudno byłoby - po raz kolejny - zaakceptować oczekiwania URE dotyczące ustanowienia ceny gazu na poziomie nie pokrywającym kosztów importu surowca, a z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie" - podkreślił Janiszowski. "Gaz w Polsce jest obecnie dużo tańszy niż w Niemczech, Hiszpanii czy nawet w Czechach" - dodał.ab, pap