Sawicki: resort zajmie się sprzedażą ziemi i polityką rolną w UE
Według projektu, dotychczasowi dzierżawcy muszą zwrócić do Agencji Nieruchomości Rolnych 30 proc. użytkowanej ziemi. Zostanie ona sprzedana rolnikom, którzy w ten sposób będą mogli powiększyć swoje gospodarstwo, jednak nie będzie ono mogło przekroczyć areału 300 hektarów. Natomiast dzierżawca, czyli osoba lub spółka, która uprawia państwową ziemię, będzie mógł kupić do 500 ha ziemi.
Resort ma zamiar wypracować i zaprezentować na forum unijnym polskie stanowisko w sprawie Wspólnej Polityki Rolnej po 2013 roku. W opinii Sawickiego, budżet rolny UE nie może być niższy niż obecny na lata 2007-2013. Ważną sprawą jest jednak uproszczenie systemu dopłat i wyrównanie poziomów płatności we wszystkich krajach UE. Sawicki poinformował, że na początku lutego w Warszawie odbędzie się konferencja unijnych ministrów rolnictwa, którzy przedyskutują problemy WPR.
Zdaniem ministra, obecnie polityka rolna w UE jest "demoralizująca", ponieważ coraz częściej większość dochodów rolników stanowią dopłaty a nie dochody z produkcji. "Jeżeli taka sytuacja będzie utrzymywana przez kolejne lata, to jest to zdecydowany czynnik hamujący rozwój gospodarstw rolnych, hamujący konkurencyjność rolnictwa europejskiego w porównaniu z rolnictwem światowym. Trzeba doprowadzić do takiej sytuacji polityki cenowej w Europie, w której większość dochodów rolników będzie pochodziła z działalności rolniczej" - mówił.
Sawicki podkreślił, że ostatnie dwa lata były trudne dla polskiego rolnictwa, spadły bowiem dochody gospodarstw. Zapowiedział, że resort będzie podejmował działania, by poprawić opłacalność produkcji rolnej. Ponadto ministerstwo zamierza, wraz ze związkami zawodowymi, wypracować jedną definicję gospodarstwa rolnego (obecnie jest ich jedenaście - red.). Zdaniem Sawickiego, do ustalenia jednej definicji potrzebne jest porozumienie polityczne wszystkich ugrupowań w Sejmie. "Ciągle nie jesteśmy zgodni, czym jest gospodarstwo rolne. Taką dyskusję ze związkami zawodowymi chcemy w tym roku podjąć" - mówił szef resortu.
Minister podkreślił, że nie da się wprowadzić podatku dochodowego w rolnictwie czy też systemu ubezpieczeń społecznych w zależności od dochodów, jeżeli nie określi się, co jest kosztem w rolnictwie. W dyskusjach na ten temat politycy i ekonomiści zapominają, że obrót kapitału w rolnictwie jest znacznie wolniejszy niż w innych gałęziach gospodarki.
Zapytany o realizację dopłat bezpośrednich, minister powiedział, że do końca grudnia ub.roku pieniądze otrzymała prawie połowa uprawnionych rolników. Przyznał, że obecnie jest z tym problem, gdyż wypłaty zostały wstrzymane z powodu "przenoszenia kont" przez ministra finansów. "Wierzę, że w tym tygodniu, ta sprawa zostanie uporządkowana" dodał.PAP, dar