PKP Intercity i PKP PR nie chcą płacić za tory. Będzie mniej pociągów
Według Przewozów Regionalnych ograniczenie pracy przewozowej spółki może doprowadzić do pozbawienia kilkudziesięciu tysięcy osób dostępu do pociągów. Jak powiedział Michał Lipiński z biura prasowego przewoźnika, praca przewozowa mniejsza o 20 proc. oznacza, że "50 tys. pasażerów Przewozów Regionalnych może zostać pozbawionych możliwości dotarcia koleją do pracy i szkół". - Przedstawiliśmy PKP PLK naszą propozycję zmian w rozkładzie jazdy. Dotyczyła ona pociągów o najmniejszej frekwencji, więc pozwalałaby na zmniejszenie kosztów, a byłaby najmniej odczuwalna dla pasażerów. W odpowiedzi otrzymaliśmy decyzję o ograniczeniu kursowania najbardziej popularnych pociągów - powiedział.
Wyjaśnił, że ze względu na mniejszą pracę przewozową, Przewozy Regionalne mogą tracić 600 tys. zł dziennie z tytułu przychodów za przejazdy, "co dodatkowo skomplikuje trudną sytuację finansową spółki i pogorszy jej możliwości płatnicze". Przewozy Regionalne uruchamiają dziennie ok. 3 tys. pociągów, a PKP Intercity kilkaset.
Rzecznik PKP Intercity Paweł Ney powiedział, że na razie jeszcze spółka nie otrzymała od PKP PLK konkretnych żądań ograniczenia przewozów. - Jeszcze za wcześnie, by to komentować. Kiedy dostaniemy od zarządcy infrastruktury dokładne wytyczne, to będziemy informować pasażerów o zmianach. Ale jeśli będziemy coś zmieniać, to tak, by pasażerowie tego nie odczuli - wyjaśnił.
Na początku kwietnia Przewozy Regionalne przelały na konto PKP PLK należność za nieopłacone faktury za grudzień 2009 r. Zarząd PLK odstąpił wówczas od rozwiązania umowy z Przewozami Regionalnymi. Jednocześnie zdecydował, że skoro Przewozy Regionalne wciąż mają dwumiesięczne zaległości w spłacie zobowiązań wobec PLK, przewoźnik ten ma ograniczyć od 24 kwietnia 2010 r. swoje przewozy do 80 proc. zapisanych w umowie.PAP, arb