Wiceszef Gazpromu: umowa gazowa Polski z Rosją zgodna z prawem UE
Miedwiediew podczas spotkania ze studentami podkreślił, że Gazprom od wielu lat działa w UE, ma tam swoje spółki-córki i dysponuje opiniami firm, zgodnie z którymi porozumienie dotyczące dostaw gazu jest zgodne z normami prawa UE.
"Więc nie widzę żadnych przeszkód do podpisania w najbliższym czasie wynegocjowanego porozumienia" - dodał.
Jego zdaniem, podpisanie umowy gazowej jest zarówno w interesie Polski, jak i Unii Europejskiej, ponieważ gaz transportowany rurociągiem jamalskim dociera także do innych krajów Europy. Zaznaczył, że Polska jest ważna dla Gazpromu zarówno jako odbiorca surowca, jak i kraj tranzytowy.
Podkreślił też, że dzięki umowie Polska będzie krajem, który ma zagwarantowane niezawodne dostawy gazu na długi okres. Wyraził również przekonanie, że "błękitne paliwo" będzie coraz częściej wykorzystywane w polskiej gospodarce, a jeżeli w naszym kraju zwiększy się zapotrzebowanie na rosyjski surowiec, Gazprom może wrócić do rozmów o drugiej nitce gazociągu (przez Polskę - PAP).
Miedwiediew poinformował, że w 2009 roku Polska importowała prawie 9 mld m sześc. gazu - więcej niż jakikolwiek kraj Europy Środkowo-Wschodniej, a wielkością tego importu prawie osiągnęła poziom Francji. Z kolei do Niemiec gazociągiem jamalskim dostarczono ok. 27 mld m sześc.
Powiedział też, że Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo pracują nad pomysłem wykorzystania gazu ziemnego w produkcji energii elektrycznej. Zaznaczył, że jest to na razie pomysł i nie ma jeszcze projektu. Nie zdradził jednak szczegółów.
"Wiem, że zapotrzebowanie na energię elektryczna w Polsce wzrasta" - powiedział i podkreślił, że wymagania Unii Europejskiej co do redukcji emisji CO2 są ostre. Stąd pomysł, by obniżyć emisję, wykorzystując gaz. Dodał, że Gazprom dysponuje modelem biznesowym dot. inwestycji w elektrownie. "Mamy nadzieję, że stworzymy ciekawy projekt, który posłuży zwiększeniu produkcji energii elektrycznej w Polsce" - zaznaczył.
Obecnie trwają konsultację rządu polskiego z Komisją Europejską w sprawie umowy gazowej z Rosją.
Chodzi o aneks do porozumienia rządów Polski i Rosji, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 roku. Aneks do porozumienia z 1993 roku, choć wynegocjowany, nie został jeszcze podpisany. Resort gospodarki wstrzymał ustalanie terminu podpisania porozumienia do czasu wyjaśnienia pytań KE. Żeby dostawy zostały zwiększone, aneks do kontraktu jamalskiego muszą też podpisać Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Gazprom.
KE na podstawie doniesień prasowych sygnalizowała, że istnieją obawy, czy porozumienie jest zgodne z prawem UE i w lutym, a także w kwietniu wysłała do resortu gospodarki dwa listy w tej sprawie. Zdaniem wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, porozumienie, które zostało zawarte jeszcze przed wejściem do UE, właśnie nowym aneksem jest modyfikowane w taki sposób, by odpowiadać regulacjom europejskim.
W projekcie aneksu do porozumienia m.in. uregulowano sprawę operatora gazociągu jamalskiego, którym rosyjski gaz płynie do Polski i Niemiec. Na polskim odcinku ma nim zostać należący do Skarbu Państwa Gaz-System. KE wymaga, aby taki operator był niezależny i gwarantował uczestnikom rynku równy dostęp do infrastruktury przesyłowej. Obecnie funkcję operatora pełni należąca głównie do PGNiG i Gazpromu spółka EuRoPolGaz.