Ryanair nie chce już latać do Bydgoszczy
Przekazywane dotychczas Ryanairowi "opłaty marketingowe" pochodziły z budżetu Bydgoszczy, ale przewoźnik kieruje wezwania do zapłaty pod adresem Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, ogólnopolskiej fundacji pozarządowej, która od 20 lat zajmuje się przede wszystkim szkoleniami samorządowców. Formalnie to ona jest dłużnikiem, gdyż przepisy unijne nie pozwalają samorządom na bezpośrednie przekazywanie pieniędzy komercyjnemu przewoźnikowi, a ustanowienie FRDL jako pośrednika pozwoliło obejść to prawo.
Czwartkowe ultimatum Ryanaira oburzyło władze Bydgoszczy, które oceniły działania linii jako "próby swego rodzaju medialnego szantażu, co nie jest do przyjęcia w cywilizowanych stosunkach gospodarczych". Jak zapewniono w wydanym w odpowiedzi oświadczeniu: "problem opłat dla Ryanaira zostanie rozwiązany w najbliższym czasie". Pięcioletnia umowa z przewoźnikiem wygasa 30 października i jeśli nie zostanie odnowiona, PLB praktycznie przestanie obsługiwać jakikolwiek ruch rozkładowy. Obecnie samoloty Ryanaira łączą Bydgoszcz z sześcioma zagranicznymi lotniskami: Birmingham, Bristolem, Dublinem, Duesseldorfem, Liverpoolem i Londynem.
Z powodu zadłużenia, miesiąc temu Ryanair zadecydował jednak o zamknięciu w czerwcu połączenia do Bristolu. Do niedawna Bydgoszcz miała także połączenie z Warszawą, ale umowa z obsługującym tę trasę Jet Airem wygasła w kwietniu, a nowy operator - LOT, na razie nie potrafi podać pewnej daty ich wznowienia.PAP, arb