Francja sparaliżowana strajkiem przeciwko reformie emerytur
Francuska Naczelna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego (DGAC) odwołała w związku ze strajkiem jedną czwartą lotów z paryskich lotnisk. Air France zapowiada tego samego dnia obsługę jedynie 10 proc. lotów na krótkich i średniodystansowych trasach z największego paryskiego lotniska Roissy-Charles de Gaulle.
Strajk rozpoczęli także pracownicy poczty, szpitali, sądownictwa, mediów publicznych. Z powodu protestów nauczycieli i wykładowców odwołano zajęcia na wszystkich szczeblach edukacji - od przedszkoli po uniwersytety. Już od poniedziałku strajkuje kadra gimnazjów i liceów. Według ministerstwa edukacji narodowej we wtorek do pracy nie przyszła około jedna trzecia nauczycieli podstawówek. W całym kraju planowane jest około 200 ulicznych manifestacji i wieców. Związkowcy spodziewają się w sumie, że na ulice wyjdzie 2 mln osób.
Termin strajku nie jest przypadkowy - wyznaczono go na dzień, gdy w parlamencie minister pracy Eric Woerth ma przedstawić rządowy projekt reformy emerytalnej. Francuski rząd zamierza podnieść do 2018 roku wiek emerytalny z obecnych 60 do 62 lat. Obecnie Francja należy do krajów Europy, w których najwcześniej można przejść na emeryturę. Obowiązujący obecnie wiek emerytalny został obniżony z 65 lat blisko 30 lat temu za rządów nieżyjącego już prezydenta-socjalisty Francois Mitterranda.
PAP, arb