UE uwzględni reformę emerytalną w Polsce przy liczeniu naszego deficytu

Dodano:
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
KE zapowiedziała, że przy podejmowaniu decyzji o procedurze nadmiernego deficytu będzie brać pod uwagę koszty reform emerytalnych na korzyść krajów, które je przeprowadziły. Dozwolony pułap wzrośnie dla nich z 3 do 4 proc. PKB - powiedział komisarz Janusz Lewandowski.
- To trwały mechanizm - większa tolerancja, rodzaj nagrody dla krajów, które podjęły reformy emerytalne. Praktycznie zamiast 3 proc. mamy tolerancję deficytu do 4 proc. PKB - powiedział komisarz ds. budżetowych Janusz Lewandowski.

Zdaniem Lewandowskiego, ten mechanizm nie tylko osłabi ryzyko procedury nadmiernego deficytu w stosunku do krajów, które odważyły się na reformy emerytalne, ale też będzie stosowany "przy kryteriach dopuszczalności lub braku dopuszczalności wejścia do strefy euro", gdzie też standardowo obowiązuje wymóg deficytu poniżej 3 proc. PKB. - To zwiększa polskie pole manewru - skomentował. Ponadto w ramach nowych zasad budżetowych KE chce wprowadzić 5-letni okres przejściowy na odliczanie w sposób degresywny od długu kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim etc.

- KE uznała, że koszty reform emerytalnej przez następne 5 lat będą odliczane w sposób degresywny od długu publicznego. To istotny problem dla Polski, bo to są bardzo duże zakumulowane koszty reform systemów emerytalnych, a Polska ma ograniczenia konstytucyjne długu publicznego - powiedział Lewandowski. Zastrzegł jednak, że będzie to wykorzystywane na potrzeby unijne w KE, przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym wszczynaniu procedury za nadmierny dług.

Propozycje KE to częściowa odpowiedź na postulat 9 państw UE, które z inicjatywy Polski w liście w sierpniu domagały się zmiany statystycznej metodologii liczenia długu tak, by uwzględnić koszty reform emerytalnych. Według Polski, obecna metodologia jest krzywdząca dla krajów, które - tak jak Polska - przeprowadziły reformę emerytur. Gdyby nie reforma, dług publiczny wyniósłby w Polsce 40 proc. PKB i bylibyśmy w pierwszej piątce krajów UE z najniższym długiem. Na zmianę metodologii liczenia długu i deficytu na razie nie było zgody pozostałych państw, w tym Niemiec, które obawiają się otwarcia "puszki Pandory" z podobnymi postulatami od innych państw. - Może apetyty były i większe, ale faktem jest, że pozycje wyjściowe, czyli reakcje na list "9", nie zachęcały do optymizmu. Teraz jestem większym optymistą - powiedział Lewandowski.

Zgodnie z propozycją KE, obecna procedura nadmiernego deficytu będzie uruchamiana także za nadmierny dług. KE chce, by kraje redukowały swoje długi rocznie przynajmniej o 5 proc. wartości powyżej dozwolonego w UE limitu 60 proc. PKB. Ta rekomendacja dotyczy wszystkich państw UE, ale nowe sankcje finansowe na razie zagrożą tylko członkom strefy euro. KE zastrzegła, że decyzja o otwarciu wobec kraju procedury "nie będzie w żadnym razie automatyczna".

Na propozycje Komisji Europejskiej muszą się zgodzić rządy i Parlament Europejski. Temat kosztów emerytalnych w długu ma być kontynuowany w ramach grupy task force kierowanej przez szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a. Jej prace mają zakończyć się przyjęciem konkretnych wniosków na październikowym szczycie UE.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...