Silnikowy "start-stop" będzie standardem w samochodach?
Technologia pozwala zmniejszyć zużycie paliwa i emisję dwutlenku węgla o 10 proc. Specjaliści wyliczyli, że wydatek na "start-stop" zwróci się kierowcy po dwóch latach.
Johnson Controls dostarcza akumulatory do 150 modeli samochodów z technologią start-stop, różnych marek. Silniki wyposażonych w ten system samochodów "zamierają" np. gdy auto stoi na światłach, wzbudzając się na nowo po naciśnięciu pedału hamulca lub gazu. - Liczymy na wzrost sprzedaży pojazdów z tą technologią również w Polsce. To otworzy przed nami nowe możliwości i szanse zarówno w dostawach na potrzeby wyposażenia fabrycznego, jak i na rynek wtórny - powiedział Mitchell.
Specjaliści zwracają uwagę, że w związku z upowszechnianiem się tego systemu nowe wyzwania staną także przed warsztatami samochodowymi, ponieważ w autach z tą technologią stosowanie konwencjonalnych akumulatorów prowadzi do skrócenia ich żywotności - nie są one przystosowane do ciągłego przechodzenia od ładowania do stanu rozładowania. Wymusi to poprawę jakości stosowanych akumulatorów. Johnson Controls prognozuje też rozwój technologii akumulatorów litowo-jonowych, stosowanych w samochodach hybrydowych i elektrycznych. Takie modele wprowadzili już na rynek lub zrobią to wkrótce niemal wszyscy wiodący producenci aut.
Johnson Controls - amerykański producent części dla przemysłu motoryzacyjnego należy do światowych liderów w sprzedaży komponentów samochodowych. W Polsce ma trzy fabryki: w Bieruniu, Siemianowicach Śląskich i Żorach. Produkuje tam m.in. fotele samochodowe i inne komponenty. Akumulatory firma wytwarza w Czechach, ok. 50 km od polskiej granicy. Zakład w Czeskiej Lipie jest największą fabryką akumulatorów w Europie.
zew, PAP