Rybiński: kredyty walutowe mogą być groźne
Dzisiaj Polacy mają aż 60 proc. kredytów hipotecznych w walucie obcej, zaś łączne zadłużenie zagraniczne kraju przekroczyło już 65 proc. PKB. - Można powiedzieć, że zapaliło się już żółte światło - ostrzega profesor. Tym bardziej, że oddala się data naszego wstąpienia do strefy euro. Może to nastąpić nawet dopiero za 10 lat.
Ewentualne, nagłe tąpnięcie na rynku walutowym, podobne do tego z 2008 r., podniesie z miesiąca na miesiąc ratę spłaty o 20 - 30 proc. Nie wszyscy to wytrzymają. - Fed drukuje dziś dolary, które krążą po świecie, powodują umocnienie się walut na rynkach wschodzących i wzrost cen akcji. W efekcie pojawią się bańki spekulacyjne. W którymś momencie Rezerwa Federalna będzie musiała przestać drukować te dolary, w którymś momencie banki centralne będą musiały podnieść stopy procentowe - ostrzega Rybiński.
Do tego należy pamiętać, że obecne stopy na poziomie 0,25 - 1 pkt proc. nie są normalną sytuacją. W przeszłości średnie stopy w strefie euro utrzymywały się na poziomie około 4 proc. - W tej sytuacji warto pamiętać, że te długi Tuska, które teraz robimy, trzeba będzie kiedyś zrolować, płacąc znacznie wyższe odsetki. To taka sytuacja, w której bank przysyła nam list i informuje, że zmienił stopę oprocentowania naszego kredytu i kolejna rata będzie znacznie wyższa - zauważa profesor. Dodatkowym niebezpieczeństwem dla indywidualnych kredytobiorców, jest ich niska znajomość podstawowych reguł ekonomicznych. - Zaryzykowałbym stwierdzenie, że 90 proc. Polaków nie ma pojęcia, co to są stopy procentowe, jak się liczy koszt kredytu i jaki wpływ na ratę kredytu ma zmiana stóp procentowych. Mnóstwo ludzi brało kredyty, nie wiedząc nawet, jak kształtuje się ich oprocentowanie - przypuszcza prof. Krzysztof Rybiński
pap, ps