Grecja idzie na wojnę z palaczami. Znowu
Dodano:
Greckie władze po raz kolejny zapowiedziały, że mają zamiar ukrócić nagminny wśród Greków zwyczaj łamania zakazu palenia w miejscach publicznych. - Grecja nie może wciąż być pośmiewiskiem - stwierdził minister zdrowia Andreas Lowerdos, nawiązując do poprzednich nieudanych prób nakłonienia Greków do przestrzegania zakazów palenia, powszechnie ignorowanych przez kawiarnie i restauracje, taksówkarzy itp.
Tym razem zakaz, wprowadzony po raz kolejny we wrześniu 2010 roku, ma być egzekwowany z całą surowością. Rząd zatrudni w tym celu setki dodatkowych inspektorów. Za tolerowanie palaczy właścicielom barów i restauracji grozi grzywna wysokości do 10 tys. euro, zaś samym palaczom, którzy łamią zakazy - do 500 euro.
Federacja greckich restauratorów ostrzega, że w pogrążonym w recesji kraju zakaz palenia spowoduje utratę co najmniej 80 tys. miejsc pracy. Resort zdrowia argumentuje natomiast, że choroby związane z paleniem kosztują państwo 2 mld euro rocznie.
Około 40 proc. Greków pali i wielu z nich nie wyobraża sobie, że ktoś mógłby ich zmusić do zerwania z nałogiem. Grecy wypalają około 32 mld papierosów rocznie, wydając na swój nałóg 4,5 mld euro, czyli niemal tyle samo, ile przeznaczają na elektryczność.PAP, arb