Pawlak nagradza prezesów których odwołał
Pawlak wyjaśnił, że prokuratorskie zarzuty nie mają związku z wynagradzaniem byłych prezesów za wykonaną pracę. - Zarzuty, które zostały im postawione, dotyczyły działalności tych osób w zupełnie innych okolicznościach. Trzeba traktować ludzi serio. Czy to, że ktoś dostał mandat za przekroczenie szybkości, oznacza, że od razu trzeba mu odebrać wszystkie inne uprawnienia pracownicze? - pytał retorycznie. Przypomniał, że spółki węglowe - oprócz JSW, która w 2009 r. miała stratę - wypracowały zysk pomimo "bardzo trudnej i złożonej sytuacji". - Ci ludzie, którzy dobrze pracowali, nie popełnili w czasie swojej pracy żadnych uchybień, mają takie same uprawnienia jak każdy inny pracownik. Za tamtą sprawę będzie odrębne postępowanie karne i odrębna kara. Natomiast jeżeli jest dobra praca, to nie widzę powodów, żeby nie było nagrody - podkreślił Pawlak.
Przedstawiciele spółek węglowych nie widzą w przyznanych członkom zarządów nagrodach rocznych niczego niezwykłego. Tłumaczą, że takie nagrody, maksymalnie w wysokości trzykrotnej pensji, wynikają z tzw. ustawy kominowej, zgodnie z którą wynagradzani są szefowie spółek Skarbu Państwa. Nagrody dla prezesów zatwierdza walne zgromadzenie akcjonariuszy, w tym przypadku minister gospodarki. Praktyka pokazuje, że z reguły już fakt pozytywnego skwitowania przez WZA działalności zarządów w poprzednim roku przesądza o tym, że członkowie zarządów dostają nagrody. Ostatecznie decyduje o tym rada lub walne zgromadzenie akcjonariuszy, po uwzględnieniu wyników firmy i innych uwarunkowań.
Oprócz wynikających z ustawy kominowej nagród rocznych prezesi spółek węglowych nie otrzymują innych nagród, przysługujących górnikom - premii barbórkowej i tzw. czternastej pensji.PAP, arb