Budżet Obamy pod ostrzałem krytyki
- Wygląda na to, że z takim planem budżetowym deficyt nadal będzie rósł. Prezydent próbuje tego i owego, ale nie przewodzi - powiedział republikański przewodniczący Komisji Budżetowej Izby Reprezentantów Paul Ryan. Krytycy mają pretensje do Obamy, że w swoim planie budżetowym nie uwzględnił żadnego zalecenia specjalnej, powołanej przez siebie ponadpartyjnej komisji ds. redukcji deficytu. Komisja ta przedstawiła kilka miesięcy temu swoje propozycje cięć wydatków, które mogłyby przynieść oszczędności 4 bilionów dolarów w ciągu 10 lat. Plan Obamy przewiduje zaoszczędzenie w tym okresie tylko 1 biliona dolarów.
Proponowane przez rząd cięcia wydatków dotyczą tylko tzw. wydatków uznaniowych. Cięcia omijają wydatki na podstawowe programy socjalnych świadczeń federalnych: fundusz emerytalny Social Security oraz fundusze ubezpieczeń zdrowotnych dla biednych (Medicaid) i dla emerytów (Medicare). Tymczasem te ostatnie wydatki stanowią - wraz z budżetem Pentagonu - około 86-88 procent wydatków państwa. W dodatku rosną one stale wskutek starzenia się amerykańskiego społeczeństwa.
Komisja ds. redukcji deficytu zaleciła ich zmniejszenie, np. poprzez podwyższenie wieku emerytalnego czy podwyżkę składek na Social Security, z którego finansowane są federalne emerytury i ubezpieczenia medyczne. Plan Obamy "nawet nie zbliża się do rozwiązania problemu naszej potencjalnej fiskalnej katastrofy" - powiedział demokratyczny współprzewodniczący komisji Erskine Bowles.
Redukcja wspomnianych świadczeń jest jednak politycznie ryzykowna. Emeryci stanowią grupę politycznie bardzo aktywną i często decydują o wyniku wyborów. Przewiduje się, że w razie zrealizowania planu zamrożenia wydatków przedstawionego przez Obamę deficyt zmniejszy się z obecnych 10,9 proc. PKB do 2,9 proc. PKB w roku 2018 r. Później jednak będzie znowu rosnąć z powodu zwiększających się kosztów Social Security i Medicare.
Prawdopodobnie jednak plan budżetu prezydenta na przyszły rok zostanie znacznie skorygowany w negocjacjach z Republikanami. Mają oni większość w Izbie Reprezentantów Kongresu.
pap, ps