Portugalią rządzili słabo, więc dostaną pieniądze z UE

Dodano:
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
KE otrzymała wniosek o pomoc finansową od Portugalii, która po Grecji i Irlandii, jest trzecią ofiarą kryzysu zadłużenia w strefie euro. Szacuje, że pomoc wyniesie "prawdopodobnie ok. 80 mld euro" i będzie uzależniona m.in. od ambitnego programu prywatyzacji.
Wniosek Lizbony stał się głównym tematem rozpoczętego w piątek dwudniowego spotkania ministrów finansów UE w Goedoelloe pod  Budapesztem. - Otrzymaliśmy formalny wniosek rządu portugalskiego o pomoc finansową Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - powiedział komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. - Chcę pochwalić ten odpowiedzialny krok dla stabilności finansowej w Europie i by pomóc Portugalii zmierzyć się z  kłopotami finansowymi - dodał.

80 miliardów w trzy lata

Później Rehn sprecyzował, że "według wstępnych szacunków" pomoc dla Portugalii będzie wynosić "prawdopodobnie około 80 mld euro". - Chodzi o kilkuletni program, najpewniej trzyletni - dodał Rehn. Przypomniał, że w zamian za udzielenie pożyczki, Portugalia będzie musiała zobowiązać się do wysiłków, by  uzdrowić finanse publiczne i podjąć reformy strukturalne; sprecyzował, że wchodzi w to także "ambitny program prywatyzacji".

Program powinien być przyjęty w połowie maja, a w jego uzgodnieniu powinny uczestniczyć wszystkie partie polityczne, tak by  "program mógł zostać wdrożony szybko po utworzeniu nowego rządu" - powiedział z kolei szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. Wybory parlamentarne w Portugalii zaplanowane są 5  czerwca.

Portugalia prosi o pomoc

Portugalia nie wytrzymała presji rynków finansowych i z powodu zbyt wysokich kosztów pożyczek, które okazały się nie do udźwignięcia dla rządu, wystąpiła o pomoc do  Brukseli. Do tej pory tymczasowy rząd premiera Jose Socratesa kategorycznie zapewniał, że Portugalia jest w  stanie sama wypełnić swe zobowiązania finansowe: do połowy czerwca kraj musi oddać 9 mld euro, z czego 4,2 mld do 15 kwietnia. - Wszystkie instrumenty (dostępne dla strefy euro: europejski mechanizm stabilności i fundusz stabilności finansowej - red.) są operacyjne - zapewnił w czwartek rzecznik Rehna, Amadeu Altafaj.

Pytanie, czy ostatni rygorystyczny program reform rządu Socratesa, zaaprobowany przez UE, ale odrzucony w marcu przez parlament, będzie służył za podstawę negocjacji pomocy z UE. Jak mówią źródła w Brukseli, wydaje się, że Portugalia, w tym opozycja, która doprowadziła do  odrzucenia programu, a następnie dymisji premiera Socratesa, "nie będzie miała wyjścia". - Pakiet (reform) musi być bardzo rygorystyczny, bardziej niż ten odrzucony przez parlament w Portugalii - powiedział fiński minister finansów Jyrki Katainen. - Muszą w nim być reformy strukturalne. Same środki konsolidacji budżetowej nie wystarczą - dodał. Zgodnie z procedurami, po zgodzie UE na pomoc dla Portugalii, eksperci Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) udadzą się na  miejsce, by dokładnie oszacować potrzeby.

Deficyt większy od prognozowanego

W ubiegłym tygodniu Pedro Passos Coelho, lider centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej, prowadzącej w sondażach przedwyborczych, zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa jego rząd poprosi o pomoc finansową z MFW dla ratowania finansów publicznych. Do tego czasu, jak zapowiedział Coelho, Partia Socjaldemokratyczna jest gotowa wraz z rządem tymczasowym wynegocjować "minimalne ramy pomocy". Czyli - jak interpretowała portugalska prasa - opozycja chciałaby, by najpierw wynegocjowana została pośrednia pomoc, która pomoże przetrwać Portugalii do wyborów 5 czerwca, a dopiero potem miałaby być negocjowana - już przez nowy rząd - długoterminowa pożyczka. Deficyt budżetowy tego kraju za rok 2010 wyniósł 8,6 proc. produktu krajowego brutto, czyli więcej niż  prognozowane przez rząd 7,3 proc. PKB.

zew, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...