Po "aferze szpiegowskiej" w Renault lecą głowy
Nie odejdzie, ale odda
W poniedziałek późnym popołudniem zarząd Renault poinformował, że dyrektor generalny koncernu Patrick Pelata, druga osoba w firmie, zrezygnował ze stanowiska w związku z niesłusznymi oskarżeniami pracowników o szpiegostwo. Pelata ma jednak objąć inną, mniej znaczącą funkcję w grupie Renault. Według strony internetowej dziennika "Le Figaro", koncern zdecydował już także o zwolnieniu trzech osób odpowiedzialnych za wewnętrzne bezpieczeństwo giganta motoryzacyjnego. Kolejne trzy osoby z kierownictwa zostały w poniedziałek zawieszone w funkcjach; nie wiadomo, czy zdołają one jeszcze zachować stanowiska.
Prezes grupy Renault Carlos Ghosn zachował swój fotel. Przyznał, że "pomylił się" w sprawie rzekomego szpiegostwa, ale wykluczył swoją dymisję. Dodał, że w następstwie całej afery zrzeknie się dużej części swojego wynagrodzenia za ubiegły rok w wysokości 1,6 mln euro.
"Odpowiedzialni muszą odejść"
W ostatnim czasie przedstawiciele państwa, które posiada 15 procent udziałów w Renault, wyraźnie naciskali na sankcje personalne w firmie. W poniedziałek rano minister gospodarki i finansów Christine Lagarde podkreśliła w odniesieniu do tej kwestii, że "jeśli błędy zostały popełnione, odpowiedzialni za nie muszą odejść". Zarząd Renault ogłosił także tego samego dnia, że zawarł porozumienie o odszkodowaniu dla trzech, oskarżonych o szpiegostwo, pracowników firmy. Nie podano na razie dokładnej kwoty. Według informacji tygodnika "Marianne", suma ta może sięgnąć łącznie 11 milionów euro.Nie wyjaśniono do tej pory, kto i dlaczego "sfabrykował" zarzuty o szpiegostwo wobec trójki pracowników.
Sabotaż?
Według organów śledczych, wiele wskazuje na to, że niesłuszne oskarżenia pochodziły od samej załogi firmy. Policja zatrzymała miesiąc temu Dominique'a Gevrey, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w firmie pod zarzutem udziału w "zorganizowanym oszustwie". Organy śledcze podejrzewają, że to właśnie on mógł "zmontować" fałszywe oskarżenia o szpiegostwo. Motywem sfabrykowania zarzutów mogły być powody osobiste, np. zawiść lub zemsta.
W styczniu, zaraz po ujawnieniu przez media podejrzeń, afera nabrała międzynarodowego charakteru, gdyż we francuskich mediach spekulowano wtedy o "chińskim śladzie". Pekin zdementował wtedy te doniesienia jako "bezpodstawne i nieodpowiedzialne".
zew, PAP