Więcej samolotów nad Polską - mniej ląduje
Z danych PAŻP wynika, że od stycznia do połowy maja w ruchu tranzytowym nad Polską nastąpił wzrost o ok. 9 proc., porównując z tym samym okresem w 2008 r., czyli sprzed kryzysu ekonomicznego. Zestawiając styczeń - maj 2011 r. do 2009 r. jest to ponad 17 proc., a do 2010 - 16 proc. wzrostu. Banaszek przypomina, że w ubiegłym roku w kwietniu wybuch islandzkiego wulkanu spowodował ogromne straty w ruchu lotniczym oraz zmniejszenie liczby przelotów i dlatego porównania tego roku do 2010 pokazują tak duże wzrosty.
Prezes PAŻP zwraca uwagę, że jeśli chodzi o przyloty i starty z Polski "cały czas jesteśmy poniżej danych z 2008 r.". - Spadliśmy bardzo mocno w 2009 r. i teraz powoli to nadrabiamy. Od początku roku do połowy maja odnotowano 7 proc. spadek w porównaniu z analogicznym okresem 2008 r. W porównaniu z 2009 r. nastąpił prawie 4 proc. wzrost, a z ubiegłym rokiem - 4,6 proc. - wyliczył. W jego ocenie cały ruch lotniczy nad Polską jest taki, jaki był zakładany w planach PAŻP. - Marzyłbym, abyśmy w tym roku doszli w przylotach i startach do danych z 2008 r. Ale to jest mało prawdopodobne. Trudno jest o tym jednak rozmawiać, gdyż nie wiemy gdzie Polacy polecą na wakacje w związku z zamieszkami w Afryce, a także, ile osób przyleci do naszego kraju w związku z prezydencją - podkreślił Banaszek. Rocznie kontrolerzy Agencji obsługują prawie 600 tys. operacji, z czego ok. 260 tys. samolotów rocznie to loty do i z polskich lotnisk.
Banaszek dodał, że w 2009 r. liczba opóźnień w naszej przestrzeni stanowiła 6 proc. wszystkich opóźnień w Europie, a w 2010 r. została ograniczona do 2 proc. - W przeliczeniu na operację lotniczą oznacza to osiągnięcie w 2010 r. poziomu ok. 1,1 minuty opóźnienia na operację. Jest to w stosunku do 2008 i 2007 prawie trzykrotna poprawa wskaźnika - zaznaczył. Dzięki redukcji opóźnień, linie lotnicze oszczędzają rocznie kilkadziesiąt milionów euro.
PAP, arb