Lekarze protestują. "Będziemy musieli oszczędzać na pacjentach"

Dodano:
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Według OZZL nowe przepisy dotyczące rozliczania świadczeń ambulatoryjnej opieki specjalistycznej doprowadzą do tego, że lekarze będą musieli oszczędzać na badaniach zlecanych pacjentom. NFZ wyjaśnia, że zmiany mają na celu skrócenie kolejek do specjalistów.
Od 1 lipca Narodowy Fundusz Zdrowia zmienia system wyceny świadczeń ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS). Fundusz podkreśla, że głównym celem wprowadzanych zmian jest skrócenie kolejki pacjentów oczekujących na zabiegi w warunkach hospitalizacji poprzez umożliwienie wykonywania w gabinetach zabiegowych części świadczeń dostępnych dotąd jedynie w szpitalach.

Zdaniem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, NFZ chce obniżyć ceny za refundowane świadczenia i przerzucić na świadczeniodawców odpowiedzialność za funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej. "Taki charakter mają planowane przez Fundusz zmiany rozliczania świadczeń ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, które mają wejść w życie od 1 lipca 2011r. Głównym kierunkiem tych zmian jest coraz powszechniejsze łączenie w jedną wycenę: pracy lekarza i określonego zestawu badań dodatkowych lub kilku porad lekarskich, badań dodatkowych i innych świadczeń" - podkreśla OZZL w specjalnym oświadczeniu. "W tak skonstruowanej wycenie nie ma wyodrębnionego wynagrodzenia dla lekarza, który musi je >wygospodarować< z kwoty ogólnej. W ten sposób - aby zarobić - lekarz musi oszczędzać na badaniach, stawiając diagnozę >na wyczucie<, a ewentualne błędy takiego postępowania obciążą wyłącznie lekarza. Fundusz zapewnił bowiem sobie >alibi< w postaci wliczenia w cenę świadczenia także badań dodatkowych. Jednak gdyby lekarze rzetelnie je stosowali, musieliby zrezygnować z wynagrodzenia lub - wręcz - dokładać do tych badań z własnej kieszeni" - dodają związkowcy.

W ocenie OZZL nowy sposób rozliczania świadczeń doprowadzi do obniżenia jakości leczenia i do "promocji postaw nieodpowiedzialnych oraz >kombinatorstwa<". "Zamiast tego proponujemy, aby zostały powołane specjalne zespoły. W ich skład niech wejdą przedstawiciele NFZ oraz świadczeniodawców odpowiednich specjalizacji. Niech najpierw oszacują one koszty potrzebne do wykonania poszczególnych świadczeń, w tym również koszty pracy lekarza, a następnie niech zdefiniują poszczególne typy porad" - podkreślają związkowcy.

Z argumentacją OZZL nie zgadza się rzecznik NFZ Andrzej Troszyński. - To wszystko na odwrót. Zmiany są korzystne dla pacjentów - tłumaczy. Rzecznik NFZ podkreśla, że za poradę w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej NFZ płacił dotychczas lekarzowi średnio 36 zł. - Nie jest to w żaden sposób dla niego motywujące, żeby za te pieniądze faktycznie zająć się pacjentem, zlecić niezbędne badanie diagnostyczne, a następnie wykonać potrzebny zabieg. Łatwiej jest odesłać go do szpitala. Wprowadzany zarządzeniem prezesa NFZ z dniem 1 lipca nowy spójny system rozliczeń świadczeń realizowanych w ramach AOS ma tę praktykę zmienić - oświadczył Troszyński.

- Głównym celem wprowadzanych zmian jest skrócenie kolejki pacjentów oczekujących na wykonanie zabiegów w warunkach hospitalizacji poprzez umożliwienie wykonywania w gabinetach zabiegowych części zabiegów dostępnych dotąd jedynie w szpitalach. W konsekwencji odciąży to szpitale, uwalniając je z konieczności hospitalizacji pacjentów, którzy de facto tego nie wymagają. Pozyskane w ten sposób wolne środki umożliwią wykonywanie większej liczby skomplikowanych i kosztownych świadczeń. Aby tak się stało, należało odejść od dotychczasowego sposobu rozliczania i finansowania świadczeń ambulatoryjnych - podkreślił rzecznik NFZ.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...