"Polskie kiełki są bezpieczne"
"Sklepy monitorujemy"
- Sprawdzono, dokąd trafiały kiełki z uprawy w Dolnej Saksonii. Wiadomo, że Polski nie było na liście odbiorców - stwierdził rzecznik GIS. W ubiegłym tygodniu służby sanitarne przeprowadziły kontrolę w supermarketach, na targowiskach, punktach sprzedaży i zbiorowego żywienia. Zastępca dyrektora Departamentu Inspekcji Handlowej w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów Dariusz Łomowski napisał w piśmie skierowanym do PAP, że dotąd "nie odnotowaliśmy żadnych niepokojących sygnałów, w szczególności skarg konsumenckich dotyczących kiełków np. niewłaściwego oznakowania, podmiany kiełków jednych warzyw - kiełkami innego rodzaju etc., na które to skargi podejmowalibyśmy interwencję". "Na bieżąco monitorujemy sklepy i jeśli pojawią się wątpliwości, będziemy je badać i rozstrzygać, a jeśli będzie taka konieczność - podejmiemy działania zgodnie z przysługującymi nam kompetencjami" - dodał.
Polscy producenci tracą pieniądze
Początkowo podejrzewano, że źródłem zakażeń są nie kiełki, a ogórki z Hiszpanii, potem, że pomidory i sałata. W efekcie wyraźnie spadł w Europie popyt na świeże warzywa. Dodatkowo 2 czerwca Rosja wprowadziła zakaz importu świeżych warzyw ze wszystkich krajów UE. Z tych powodów "można przyjąć, że do poniedziałku łączne straty polskich producentów wyniosły 150-160 mln zł" - powiedział Dariusz Mamiński z biura prasowego ministerstwa rolnictwa. Dodał, że resort nie ma danych o liczbie producentów ani o skali produkcji kiełków w Polsce, gdyż jest to często produkcja dodatkowa.
Kwestia czystych rąk
Do zakażenia kiełków bakterią okrężnicy E. coli (EHEC) może dojść na kilka sposobów: skażone mogą być nasiona, woda do zraszania lub zakażenie może pochodzić od chorego pracownika zakładu produkującego kiełki. - Pozostaje jeszcze kwestia czystych rąk konsumenta. Kiełki przed spożyciem powinno się sparzyć wrzątkiem, podobnie jak inne warzywa jedzone na surowo - powiedział prezes Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Producentów Żywności Ekologicznej „Eko Pol Smak" Edward Nowakowski.
Wyjaśnił też, że w ekologicznej produkcji kiełków "nasiona rozkłada się na stalowych stołach i są one intensywnie zraszane". - Po trzech dniach kiełki są gotowe do zapakowania i wysłania w świat. Woda do zraszania kiełków nie powinna zawierać żadnych nawozów, zwłaszcza w produkcji ekologicznej - podkreślił Nowakowski.
Nie widziały ziemi ani słońca
Zdaniem Liliany Lehrer-Rychel z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przetwórców i Producentów Produktów Ekologicznych Polska Ekologia zatrucia, do jakich doszło w Europie, są wynikiem m.in. nadmiernego nawożenia, w tym chemizacji rolnictwa, i ogólnie - tendencji do przyspieszonej produkcji warzyw. - Kiedyś warzywa jadaliśmy tylko sezonowo, kiedy naturalnie urosły w ogrodzie lub na polu. Teraz pomidory, czy ogórki są dostępne przez cały rok, ale są to warzywa, które nie widziały ani ziemi, ani słońca, czyli sztucznie wyhodowane - powiedziała Lehrer-Rychel.
zew, PAP