Trybunał orzeknie, czy można zwalniać urzędników
We wniosku o zbadanie konstytucyjności ustawy przed jej wejściem w życie, skierowanym do TK w styczniu, prezydent podniósł, że obejmuje ona m.in. urzędników mianowanych i korpus służby cywilnej, co mogłoby być sprzeczne m.in. z konstytucyjną zasadą zaufania do państwa. Inny zaskarżony przez prezydenta przepis dotyczy nadania premierowi prawa wydania rozporządzenia, w którym może wskazać, w jakich jednostkach administracji może nie być redukcji zatrudnienia. Zdaniem skarżącego, jest to sprzeczne z zasadą wyłączności ustawy, która zakłada, że najważniejsze dla funkcjonowania państwa i jego organów oraz dla obywateli sprawy powinny być regulowane wyłączenie w drodze ustawowej, a nie podrzędnych aktów normatywnych.
W czasie majowej rozprawy, uzasadniając w imieniu prezydenta wniosek radca Aleksander Proksa podkreślał, że prezydent nie jest przeciwny racjonalizacji zatrudnienia w administracji publicznej, bo ta potrzeba jest powszechnie uznawana, nie kwestionuje również wyliczeń skutków finansowych przedstawionych przez rząd. Proksa wskazywał, że problemem do rozstrzygnięcia jest natomiast to, czy stan finansów publicznych może wpływać na stabilność stosunków pracy w administracji i czy metody redukcji zatrudnienia w rozpatrywanej ustawie spełniają konstytucyjne standardy. Pytał też, czy możliwe jest ustalenie minimalnych standardów przy redukcji zatrudnienia z przyczyn natury finansowej.
Przedstawiciele Sejmu i rządu podnosili z kolei, że w ustawie chodzi o ochronę dóbr konstytucyjnych, takich jak stabilność finansów publicznych i budżet państwa, i ta ochrona w nadzwyczajnej sytuacji, z jaką państwo ma obecnie do czynienia, może prowadzić do ograniczenia ochrony urzędników mianowanych. Występujący w imieniu zaproszonego na rozprawę premiera minister Michał Boni argumentował, że w sytuacji zagrożenia długiem publicznym i deficytem finansów konieczne jest wprowadzenie zasad pozwalających na oszczędności. Podkreślał, że wdrażanie ustawy pozwoliłoby na uzyskanie przy tej okazji dokładnych danych o strukturze zatrudnienia w administracji w stosunku do jej zadań, bo - jak przyznał - rząd nie ma obecnie na ten temat rzetelnej wiedzy.
W trakcie rozprawy zarówno skarżący, jak i przedstawiciele Sejmu i rządu przyznali, że ustawa, która miała zacząć obowiązywać od lutego, wprowadzała sztywne terminy wdrażania, więc nawet jeśli Trybunał jej nie uchyli w całości bądź częściowo, to i tak trzeba ją będzie szybko nowelizować.PAP, arb