"Covec nie zepsuł stosunków Chin i Polski"
"Zachęcam chińskie firmy do przyjazdu do Polski"
- Jako przedstawiciele naszego rządu zrobimy, co w naszej mocy, by uniknąć jakichkolwiek negatywnych następstw tej sprawy dla naszych stosunków - zapewnił. - Ponieważ zaistniała taka sytuacja, podejmuję szczególne wysiłki, by zachęcać więcej chińskich firm do przyjazdu do Polski i zaistnienia, bądź w formie inwestycji, bądź udziału w przetargach - powiedział ambasador. Sun Yuxi podkreślił jednak, że to firmy ponoszą odpowiedzialność za swoje działania w ramach poszczególnych projektów. - Jeśli z jakichś powodów im się nie udało, same są za to odpowiedzialne - mówił.
Według ambasadora było wiele powodów, dla których współpraca Covecu z polską stroną się nie powiodła. - Na przykład firma ta, wchodząc na polski rynek, nie dokonała dogłębnego oglądu sytuacji. Nie rozumiała w pełni europejskich przepisów, ani nawet europejskich standardów. Wydaje się, że przeprowadzona przez nią kalkulacja kosztów nie była dokładna, nie doszacowali kosztów - powiedział ambasador. Dodał, że początkowo były też problemy z zarządzaniem oraz PR-em ze strony Covecu.
"Czemu ich nie ostrzeżono?"
Ambasador widzi jednak również uchybienia po stronie polskiej, która powinna była zastanowić się, jak pomóc chińskiej firmie, podjąć próbę wyjaśnienia lokalnych zawiłości i zapobiec zawczasu problemom. - Chyba nawet polska prasa wyrażała niedowierzanie, czy projekt uda się zrealizować po kosztach zaproponowanych w ofercie. Dlaczego ich (Covecu – red.) nie ostrzeżono? - powiedział ambasador. Wspomniał też o sposobie sformułowania umowy, która powinna była zostać wyjaśniona, tak by chińska firma w pełni rozumiała, ile pracy ma do wykonania.
Wysokie ceny, słaby PR
Ambasador dodał, że problemem były także wysokie ceny oferowane Covecowi na polskim rynku. - Być może jednym z powodów była ogólnoświatowa inflacja, ale (Covec) kupował po cenach wyższych niż inni w Polsce, co może wynikać z jego problemów z PR-em - powiedział.
Sun Yuxi wyraził przekonanie, że takie nieporozumienia można rozwiązać dzięki lepszej współpracy obu stron. - Obie strony powinny kierować się wspólnym celem. Wydaje się, że były też pewne problemy ze współpracą. Wszystko to zaowocowało taką niezręczną sytuacją, ale będziemy starali się wysnuć wnioski i uniknąć powtórzenia takich problemów - zaznaczył.
Huta to inna rzecz
Ambasador podkreślił, że zwłoka w podpisaniu umowy prywatyzacyjnej Huty Stalowa Wola przez chińską firmę LiuGong nie ma związku z doświadczeniami Covecu. - Są to dwie zupełnie różne sprawy. Jeśli już szukać związku, być może (przedstawiciele LiuGong - red.) są bardziej ostrożni. Negocjacje na temat tego zakupu wciąż trwają - powiedział.
Jako główną trudność ambasador wymienił uzgodnienie gwarancji pracowniczych. - Strona miejscowa domaga się od nabywcy gwarancji zatrudnienia pracowników przez pięć lat, a oni (LiuGong) mogą tylko zapewnić trzy - podał przykład. - Ale są to sprawy techniczne. Negocjacje są kontynuowane i mam nadzieję, że się ostatecznie powiodą - podsumował.
Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła we wtorek skargę Covec, dotyczącą odcinka A autostrady A2 między Strykowem a Konotopą. Covec zaskarżył do KIO tryb wolnej ręki w odniesieniu do odcinka A. Chińczycy domagali się ujawnienia kwoty wynagrodzenia z tytułu wykonania zamówienia przez Eurovię i Warbud (z tym konsorcjum GDDKiA negocjuje dokończenie budowy odcinka A), a także unieważnienia umowy zawartej przez zamawiającego z tym konsorcjum.
zew, PAP