Murdoch: wyjdziemy z tego silniejsi
"Jak to możliwe, że Murdoch nie był informowany?"
"W związku z problemami w News International (wydawniczej części koncernu Murdocha - red.) podejmujemy pilne kroki, by odnieść się do przeszłości i zapewnić, że poważne problemy nie pojawią się ponownie" - napisał Murdoch w wiadomości rozesłanej po tym jak on i jego syn James odpowiadali we wtorek na pytania w jednej z komisji brytyjskiego parlamentu. "Ci, którzy nadużyli naszego zaufania muszą być pociągnięci do odpowiedzialności zgodnie z prawem" - dodał szef New Corp. "Mam całkowitą pewność, że wyjdziemy z tego jako firma silniejsza. Odbudowanie zaufania zajmie nam trochę czasu, jednak jesteśmy zdeterminowani, by spełnić oczekiwania naszych udziałowców, klientów, kolegów i partnerów" - przekonywał magnat medialny.
Murdoch przesłuchany. Do premierów wchodził tylnymi drzwiami
We wtorek przed parlamentarną komisją śledczą na pytania posłów odpowiadali Rupert i James Murdochowie, a także Rebekah Brooks, była redaktor naczelna tabloidu "News of the World", który znalazł się w centrum afery podsłuchowej. Rupert Murdoch przyznał, że jego korporacja nie wszczęła dochodzenia, gdy w 2003 roku Brooks przyznała przed jedną z komisji parlamentarnych, że gazeta płaci policjantom za sensacyjne informacje.
Brooks żałuje podsłuchów. Mówi, że nie korumpowała
Oświadczył, że "NotW" to zaledwie 1 proc. ogółu jego biznesu zatrudniającego w świecie 53 tys. ludzi. - To operacja tak mała, że mogła ujść mojej uwadze - stwierdził. Ostatni numer tabloidu ukazał się 10 lipca. Murdoch dodał, że ufał ludziom, na których się opierał. Nie wyklucza jednak, że mógł nie być informowany o niektórych sprawach, a nawet mógł zostać wprowadzony w błąd. "NotW" jest oskarżany o podsłuchiwanie m.in. celebrytów, ofiar przestępstw, a także członków rodzin żołnierzy poległych w Afganistanie i Iraku.
zew, PAP