"Banda sześciorga" uratuje amerykańskie finanse?
Przywódca republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów, Eric Cantor, uchodzący za lidera nieprzejednanego oporu wobec polityki Obamy w sprawie deficytu i długu publicznego, zasygnalizował, że plan sześciu senatorów może stać się bazą do kompromisu. - Ten ponadpartyjny plan wydaje się zawierać pewne konstruktywne koncepcje co do tego, jak poradzić sobie z naszym długiem - ocenił.
Od radykalnych cięć wydatków Republikanie uzależnili zgodę na podniesienie ustawowego limitu długu publicznego w wysokości 14,3 biliona dolarów. Pułap ten został niedawno osiągnięty, a 2 sierpnia rząd ma wyczerpać wszystkie rezerwy budżetowe na spłacanie bieżących rachunków. Jeżeli do tego dnia limit nie zostanie podniesiony, rząd nie będzie mógł zaciągać dalszych pożyczek na spłatę należności - czyli np. na wykup amerykańskich obligacji skarbowych od zagranicznych wierzycieli.
Prezydent Obama i Demokraci w Kongresie wyrazili gotowość do częściowych redukcji wydatków, ale w zamian domagają się podwyżki podatków od najzamożniejszych Amerykanów. Biały Dom ostrzega, że nieuzgodnienie podniesienia pułapu zadłużenia do 2 sierpnia, co oznacza perspektywę niewypłacalności USA, może wywołać poważne zaburzenia na światowych rynkach finansowych. Opinia publiczna skłania się ostatnio ku stanowisku prezydenta. Według najnowszego sondażu "Wall Street Journal" i telewizji NBC News, 38 procent Amerykanów uważa obecnie, że limit zadłużenia powinien być podniesiony. Jeszcze miesiąc temu tylko 28 procent było tego zdania.
PAP, arb