Milicja zablokowała drogę, bo protestowali kierowcy
Milicja nie dopuściła kierowców do ścisłego centrum miasta. Samochody kierowały się w boczne ulice. Prowadzący auta na znak protestu przeciw kolejnej, 3-procentowej, podwyżce cen benzyny, trąbili klaksonami. Przechodnie odpowiadali im z chodników klaskaniem - w ten sposób wyrażają swoje niezadowolenie z polityki władz uczestnicy zwoływanych co środę przez internet milczących protestów. Przed protestem milicja ogłosiła, że odbywa się on bez zezwolenia i ostrzegła przed odpowiedzialnością administracyjną i karną za udział w nim.
Kiedy w czerwcu koncern Biełnieftiechim podniósł ceny benzyny o 30 procent, protestujący kierowcy zablokowali centrum Mińska na dwie godziny. Kilku uczestników protestu zostało potem ukaranych grzywnami. Jednak prezydent Alaksandr Łukaszenka zażądał obniżenia cen i ostatecznie podwyżki wyniosły 13-22 proc.
Białoruś znajduje się w najgłębszym kryzysie finansowym od dojścia Łukaszenki do władzy 17 lat temu - ma ogromny deficyt handlowy i niedobór dewiz. Pod koniec maja była zmuszona do zdewaluowania rubla białoruskiego wobec dolara o 56 proc.
zew, PAP