Co trzeci obywatel Białorusi zarabia mniej niż 300 dolarów

Na najwyższe zarobki - powyżej 3 mln rubli (ok. 1700 zł) brutto - może liczyć 6,5 proc. pracowników. To przede wszystkim ludzie zatrudnieni w sferze nieruchomości, finansów, budownictwa. Dziennik podkreśla, że zarabiających najmniej - poniżej 500 tys. rubli (ok. 280 zł) brutto - jest wśród białoruskich pracowników tylko 3 proc., czyli dwa razy mniej niż tych, którzy mają najwyższe pensje.
Gazeta wspomina o "poprzeczce 500 dolarów" - do takiego poziomu miało wzrosnąć średnie wynagrodzenie na Białorusi według zapowiedzi prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Przed wyborami prezydenckimi w grudniu zeszłego roku władze podniosły pensje w sektorze budżetowym o ok. 30 proc, jednak pod koniec maja Bank Narodowy przeprowadził dewaluację, po której wartość rubla do dolara spadła o ponad 50 procent. Jak podaje gazeta "Zwiazda", w czerwcu średnia pensja na Białorusi wyniosła 1,782 mln rubli (ok. 1007 zł).
"W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się brać kredyty - na mieszkania, samochody, sprzęt gospodarstwa domowego, remonty i urlopy. Teraz jednak pożyczanie stało się zbyt drogie" - pisze "SB.Biełaruś Siegodnia", organ administracji prezydenta. Gazeta wskazuje, że są już, co prawda wyjątkowe, przypadki oprocentowania kredytów konsumenckich (wraz z dodatkowymi opłatami) nawet w wysokości 100 procent w skali roku. Popularny przedział zaś to 50-70 proc. w skali roku. Cytowany przez gazetę analityk Dźmitry Kruk przyznaje, że kredyty, nawet o oprocentowaniu 25-30 proc. będzie "bardzo trudno spłacać z powodu zahamowania wzrostu dochodów". Dziennik radzi czytelnikom, by w sprawach kredytów byli teraz "bardzo oszczędni".
PAP, arb