Wczoraj Grecja, dziś Włochy, jutro Francja? Inwestorzy nieufni wobec Paryża

Dodano:
Kryzys w strefie euro rozlewa się na kolejne kraje (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Przyznanie przez agencję Standard & Poor's, iż jej komunikat w sprawie obniżki ratingu Francji, będącego obecnie na najwyższym poziomie AAA, został opublikowany niechcący, nie zrobiło większego wrażenia na rynkach - zauważa komentator BBC Robert Peston. Według niego Francja jest poszkodowana przez powiązane ze sobą trendy: rosnącego ryzyka, iż gospodarki włoska i hiszpańska mogą potrzebować wsparcia i wynikającej stąd ostrożności inwestorów, którzy nie chcą pożyczać pieniędzy nikomu, poza najsilniejszymi gospodarkami eurostrefy.
- Uderzające jest to, że choć Standard & Poor's twierdził, że nie obniżył wyceny ratingu Francji i że komunikat tej treści na portalu agencji jest efektem niewytłumaczalnego błędu, oprocentowanie, które Francja musiałaby zapłacić za 10-letnie obligacje nie obniżyło się istotnie - zaznacza Peston. Z danych Bloomberga wynika, że oprocentowanie francuskich dziesięciolatek jest wciąż poniżej 3,5 proc., podczas gdy oprocentowanie 10-letnich obligacji brytyjskich wynosi 2,2 proc., niemieckich 1,8 proc., zaś włoskich ponad 7 proc. Różnica między poziomem oprocentowania obligacji francuskich i niemieckich jest najwyższa od 20 lat. - Francja nie jest w stanie krytycznym, niemniej jest to dla niej zła wiadomość, ponieważ w 2012 r. podobnie jak Włochy ma do czynienia ze spiętrzeniem spłat - zaznacza Peston.

Rating Francji w dół. Omyłkowo. Ruszyło dochodzenie

W najbliższym roku Francja musi oddać wierzycielom 281 mld euro. Jeśli większość tej sumy spłaci zaciągając nowy dług przy oprocentowaniu obligacji na poziomie ok. 3,5 proc., to wówczas rząd będzie miał mniej środków na  publiczne wydatki, co nie jest dobrą wiadomością w świetle ogłoszonej ostatnio konsolidacji fiskalnej o wartości 65 mld euro. Zobowiązania Włoch wobec wierzycieli w 2012 roku wynoszą 300 mld euro (przy zadłużeniu 1 800 mld euro, 120 proc. PKB). - Nie zanosi się na to, by oprocentowanie włoskich obligacji miało spaść poniżej nierealistycznie wyśrubowanego poziomu 7 proc., o ile eurostefa nie wykaże, iż ma wystarczające środki własne, by pożyczyć Włochom, gdy inwestorzy nie zechcą - przekonuje Peston.

Tymczasem próby dokapitalizowania funduszu stabilizacyjnego EFSF i  zwiększenia jego dźwigni do 1 bln euro, by wesprzeć Włochy przynajmniej przez rok napotykają na trudności w świetle obecnej rynkowej turbulencji, co przyznał szef EFSF Klaus Regling. Niemcy zobowiązały się (w formie gwarancji kredytowych) wyasygnować dla EFSF 211 mld euro, Francja ma na ten cel przeznaczyć 158 mld euro, a Włochy 139 mld euro. Gdyby jednak miało się okazać, że  Włochy same będą potrzebować pomocy, to wówczas nie mogłyby wnieść własnego wkładu, a ubytek powstały w związku z tym musieliby zrekompensować inni. Dla Francji byłoby to trudne.

- Występuje wyraźny mechanizm transmisyjny pomiędzy rosnącymi obawami o to, że Włochy mogą się okazać niezdolne do spłaty długów, a tym, jak postrzegana jest kondycja francuskich finansów -  zaznacza Peston. Negatywny wpływ na poziom oprocentowania włoskich obligacji ma także zdaniem Pestona informacja, że gospodarka Hiszpanii jest w stagnacji, ponieważ potencjalnie może to jeszcze bardziej zwiększyć presję na EFSF.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...