Miller: rząd złamał prawo. Rostowski: Miller robił to samo

Dodano:
Leszek Miller (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Projekt budżetu na 2012 r. przysłano do Sejmu bez konsultacji społecznych, co pozwala zaskarżyć go do Trybunału Konstytucyjnego - ocenił szef SLD Leszek Miller. Minister finansów Jacek Rostowski odpierał zarzuty tłumacząc, że podobnie postępowały poprzednie rządy, w tym Millera.

- W swojej dość długiej pracy w Sejmie słyszałem różne wystąpienia ministrów finansów, którzy prezentowali ustawa budżetową i przyznam szczerze, że rzadko przychodziło mi wysłuchiwać wystąpienia tak powierzchownego - mówił Miller podczas pierwszego czytania projektu ustawy budżetowej na 2012 r. Szef SLD podkreślił jednocześnie, że budżet jest bardzo ważną ustawą, która ma wpływ na życie wielu polskich rodzin.

"Dane są drastyczne, pracy nie będzie"

W opinii Millera procedura uchwalania ustawy budżetowej jest obarczona grzechem pierworodnym, ponieważ rząd nie dotrzymał procesu konsultacji ustawy z partnerami społecznymi. - Została naruszona ustawa o Komisji Trójstronnej i jak sądzę wystąpiły wszystkie przesłanki, aby odpowiedni wniosek wpłynął do Trybunału Konstytucyjnego. To nie jest w porządku, kiedy głos partnerów społecznych jest pomijany i nie daje się im szansy zareagowania we właściwy sposób i we właściwym terminie - krytykował Miller. Szef SLD dodał, że w budżecie zapisane są "drastyczne dane" - przewiduje się m.in. duże obniżenie wskaźnika inwestycji (z 8,5 proc. w tym roku do 1,5 proc. w 2012 r.). - Przewiduje się też radykalne wyssanie pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa poprzez wzrost poziomu pobieranych dywidend aż do 8,2 mld zł. To musi wpłynąć na politykę zatrudnienia, inwestycyjną i miejsca pracy. Należy się spodziewać, że miejsca pracy się wyraźnie skurczą - ostrzegł Miller.

"Będzie tak dobrze, że dobrze nam tak"

Lider Sojuszu podkreślił, że są różne koncepcje rozwoju gospodarczego i społecznego. - To, co jest zaproponowane w budżecie, jest jednak unikalną formułą, bo to jest koncepcja ani rozwoju, ani wzrostu. Słuchając tego, co tu mówiono na temat budżetu ze strony pana ministra i przedstawicieli koalicji, to niewątpliwie płynie taki wniosek, że teraz będzie nam tak dobrze, że dobrze nam tak - skwitował Miller.

Budżet do Trybunału?

Według rzecznika klubu SLD Dariusza Jońskiego, Sojusz rozważa złożenie wniosku do TK w sprawie złamania przez rząd prawa w trakcie prac nad ustawą budżetową. - Analizujemy tę sprawę, bo skargę do Trybunału Konstytucyjnego może złożyć albo grupa 50 posłów, albo związki zawodowe - podkreślił Joński. Poseł dodał, że Sojusz prowadzi obecnie w tej sprawie konsultuje z OPZZ. Według Jońskiego, decyzja w kwestii ewentualnej skargi do TK powinna zapaść w najbliższych dniach.

Rostowski: niech Miller sprawdzi fakty

Minister finansów Jacek Rostowski odnosząc się do zarzutów dotyczących braku konsultacji społecznych, powiedział, że to bardzo poważny zarzut. - Jak się robi poważne zarzuty, to warto wpierw sprawdzać niektóre fakty - podkreślił. Zwracając się do Millera, przypomniał, że niedawno odbyły się wybory parlamentarne, a w Polsce jest zasada konstytucyjna dyskontynuacji ustaw. - Wobec tego ustawa budżetowa, która była przesłana do Sejmu 30 września i była konsultowana od 5 maja ze społecznymi partnerami, uległa dyskontynuacji. Myślę więc, że pięć miesięcy konsultacji wystarczy - stwierdził szef resortu finansów.

Rostowski ocenił, że szefowi SLD chodziło zapewne o to, że obecna ustawa budżetowa jest formalnie nową ustawą i nie została konsultowana. - Rozumiem, że można takie stanowisko przyjąć. Myśmy jednak przyjęli inne stanowisko. W 2007 roku po wyborach ustawa budżetowa była ponownie wysłana do Sejmu bez konsultacji społecznych. W 2005 roku, mimo że już obowiązywała ustawa o Komisji Trójstronnej, rząd Prawa i Sprawiedliwości także wysłał ustawę budżetową do Sejmu po wyborach bez konsultacji społecznych - przypomniał Rostowski. Dodał, że podobnie w 2001 roku postąpił rząd Leszka Millera. - Mam nadzieję, że to ukróci ten żenujący spektakl udawanego oburzania się - podsumował minister. - Zasada jest taka, że żaden rząd po wyborach nie wysyłał ponownie budżetu do konsultacji społecznych. Myślę, że to nie jest łamanie prawa - dodał.

Szef resortu finansów przypominał też, że z kalendarza wyborczego wynika konieczność wysłania nowego projektu do Sejmu późną jesienią. Minister oświadczył, że jeżeli opozycja zgodzi się w 2015 r. na skrócenie kadencji Sejmu, aby uniknąć takich sytuacji, to można się nad tym zastanowić. - Skoro nie możemy zostawić państwa bez budżetu, który byłby procedowany - to skrajna nieodpowiedzialność, coś takiego sugerować - to należy zmienić w tym zakresie ustawę o Komisji Trójstronnej. Jeżeli decyzja Sejmu będzie inna, to pan premier i ja będziemy mogli wspólnie stanąć przed Trybunałem Stanu - zadeklarował.

"Komunizm się już skończył"

Minister odniósł się też do zarzutów dotyczących mniejszego wzrostu inwestycji. Rostowski powiedział, że komunizm w Polsce skończył się w 1989 r., a wraz z nim gospodarka planowana. W związku z tym rząd nie planuje poziomu inwestycji, tylko je prognozuje. Poinformował przy tym, że w przyszłym roku udział inwestycji publicznych w PKB wyniesie 6,1 proc. - Będzie to najwyższy udział inwestycji publicznych w całej UE i największy udział w relacji do PKB w całym dwudziestoleciu niepodległej Polski, z wyjątkiem roku 2011 r., kiedy wyniósł 6,4 proc. - zaznaczył.

Czytaj więcej we Wprost.pl:

Rostowski: notowania Polski solidne jak skała. Trwa debata nad budżetem

Rosati: to sprawiedliwy budżet. Chroni najuboższych

PiS o budżecie: Polacy mają oszczędzać, żeby Bruksela była zadowolona

Palikot: rząd kłamie. Nie wstyd panu, panie Rostowski?

W budżecie brakuje 21,6 miliarda złotych

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...