Strefę euro czeka recesja?
Analitycy i ekonomiści wskazują, że pierwsza połowa 2012 r. nie będzie najlepsza. Gospodarka strefy euro nadal będzie borykać się z kryzysem zadłużenia czego konsekwencją będzie mocne spowolnienie PKB, a być może nawet niewielka recesja. Odbicie przyniesie dopiero druga połowa przyszłego roku. - Sądzę, że przyszły rok będzie miał dwie fazy: silnego spowolnienia gospodarczego, dalszych zawirowań na rynkach, niepewności związanych z kryzysem długu w Europie. To będzie trwało do końca pierwszej połowy roku. Natomiast druga połowa będzie okresem nadziei, odbijania w gospodarkach, głównie europejskiej. Za Europą zapewne podąży też polska gospodarka - ocenił analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas.
Trzeba się wystrzegać akcji?
Jego zdaniem w pierwszej połowie roku nadal trzeba się wystrzegać akcji. - Można jednak próbować >podzielić włos na czworo< i przyjąć strategię kupowania na >dołkach< i sprzedawania na lokalnych szczytach. Sytuacja nie jest szczególnie dobra i wszyscy są świadomi spowolnienia gospodarczego w przyszłym roku. Szczególnie w dwóch pierwszych kwartałach. To nie jest jednak sytuacja, która powodowałaby jakieś gwałtowne, dynamiczne i wielomiesięczne wyprzedaże. Można postawić więc tezę, że rynki będą w szerokiej konsolidacji - powiedział Kiepas.
Dodał, że w pierwszej połowie 2012 r. może dojść do silniejszego spadku na rynkach surowcowych. - Na razie, zwłaszcza rynek ropy naftowej jeszcze w żaden sposób nie zdyskontował przyszłorocznego hamowania wzrostu gospodarczego. Tutaj zakładamy, że takie tąpnięcie może mieć miejsce, należałoby więc wystrzegać się spółek surowcowych bardziej niż innych - ocenił.
"Sektor finansowy niepewny"
Jego zdaniem ostrożnie należy też podchodzić do spółek z sektora finansowego, m.in. banków, ze względu na ciągłe zawirowania w strefie euro. - Można jednak mieć nadzieję, że w drugiej połowie roku sektor bankowy może radzić sobie lepiej - powiedział Kiepas. Analityk TMS Brokers Szymon Zajkowski też prognozuje, że banki nie będą dobrą inwestycją w przyszłym roku.
Wskazał, że pierwsza część 2012 r. upłynie pod znakiem obaw o kryzys zadłużenia w strefie euro. - Zyskiwać powinny więc bezpieczne aktywa, m.in. metale szlachetne takie jak złoto czy srebro - stwierdził analityk. Zajkowski jest podobnego zdania co analityk XTB jeśli chodzi o rynek ropy naftowej. - Spowolnienie gospodarcze będzie jak najbardziej wpływało na spadek popytu na ropę - powiedział analityk TMS Brokers. Dodał, że jeśli chodzi o rynek walutowy, to w pierwszej połowie roku, która według prognoz będzie słabsza, dolar powinien się umacniać wobec euro nawet do 1,25 (obecnie jest to ponad 1,30 dolara za euro).
Skutkiem obaw inwestorów i ich odwrotu od ryzykownych aktywów, do których zalicza się polska waluta, byłby spadek wartości złotego do głównych walut. - Za dolara możemy płacić około 3,70 zł, za euro 4,60 zł, a za szwajcarskiego franka około 3,75 zł - stwierdził analityk. Podkreślił, że takie poziomy mogą się pojawić, gdyby Narodowy Banki Polski nie interweniował na rynku. Obecnie za dolara trzeba zapłacić 3,36 zł, za euro 4,39 zł, a za franka 3,60 zł.
Analitycy podkreślają, że w drugiej połowie roku, kiedy sytuacja w europejskiej gospodarce zacznie się poprawiać, złoty powinien odrabiać straty wobec głównych walut. Zajkowski podkreślił jednak, że oczekiwania dotyczące lepszej drugiej połowy roku nie muszą się sprawdzić. - Prognozy dotyczące tak długiego okresu nie muszą się sprawdzić. Mogą się bowiem pojawić nowe niekorzystne informacje - powiedział.
eb, pap