Sprzedawcy mieszkań spuszczają z tonu. I z ceny
Na przykład w Warszawie dwupokojowe mieszkanie na Ursynowie o powierzchni 53 m kw. wystawione na sprzedaż na początku ubiegłego roku za 480 tys. zł sprzedano w grudniu 2011 r. za 460 tys. zł. We Wrocławiu trzypokojowy lokal 57 m kw. w dzielnicy Krzyki potaniał w ciągu ostatnich 12 miesięcy z 310 tys. zł na 287 tys. zł, a w Gdańsku cena dwupokojowego mieszkania o powierzchni 50 m kw. spadła przez rok z 362 tys. zł do 340 tys. zł.
Według analityków w dużym stopniu spadek różnic między ceną ofertową a transakcyjną to wynik zastoju na rynku nieruchomości, który jest m.in. efektem nadmiernej podaży lokali przy zmniejszającym się popycie, co jest m.in. efektem problemów gospodarczych.
Zdaniem Marcina Jańczuka z agencji Metrohouse zjawisko zmniejszania się różnic między ceną ofertową a transakcyjną świadczy o tym, że mamy do czynienia z urealnieniem cen. - Nie chodzi o to, że kupującym udaje się tak znacząco zbić cenę wyjściową, czyli mówiąc popularnie - utargować. Tak naprawdę wystawiane przez sprzedających ceny ofertowe są coraz rzadziej zawyżane - powiedział Jańczuk.
Pełnomocnik zarządu agencji Emmerson Nieruchomości Jarosław Skoczeń zwrócił uwagę, że w ubiegłym roku zdarzały się też obniżki cen ofertowych sięgające nawet 20-30 proc. - Ale były to jednostkowe przypadki - powiedział Skoczeń. Dodał, że były to przypadki, gdy nieruchomość bardzo długo czekała na nabywcę.
zew, PAP