Singapur nie chce zatrudniać zagranicznych pracowników
Zagraniczni pracownicy to problem polityczny
Gwałtowny napływ zagranicznych pracowników w ubiegłym dziesięcioleciu stał się problemem politycznym w zamożnym, 5-milionowym Singapurze. W poszukiwaniu zatrudnienia w dynamicznie rozwijającej się gospodarce na wyspę tłumnie ściągali ludzie z Indii, Chin i innych krajów azjatyckich. W Singapurze płaca minimalna nie obowiązuje i partie opozycyjne twierdzą, że zatrudnianie zagranicznych pracowników pomaga utrzymać płace na niskim poziomie ze szkodą dla Singapurczyków. W ostatnich dwóch latach liczba zagranicznych pracowników rosła co rok o 7,5 proc., tak że obecnie imigranci stanowią jedną trzecią siły roboczej w Singapurze - powiedział Tharman.
"Zagraniczni pracownicy spowalniają unowocześnianie firm"
Rząd obniży procent imigrantów zatrudnianych przez firmy produkcyjne do 60 z 65 proc., a w usługowych do 45 z 50 proc. - oznajmił wicepremier. - Łatwa dostępność pracowników zagranicznych zmniejsza zachęty dla firm do unowocześniania się, projektowania lepszych miejsc pracy i podnoszenia efektywności - dodał Tharman. Rząd Singapuru przewiduje, że wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie między 1 a 3 proc., podczas gdy w ubiegłym roku sięgnął 4,9 proc., a w roku 2010 wyniósł 14,5 proc.
Władze spodziewają się, iż tegoroczna nadwyżka budżetowa wyniesie 1,3 mld dolarów singapurskich (1 mld USD) - 0,4 proc. PKB. Dzięki wyższym niż się spodziewano dochodom z podatków od firm i nieruchomości nadwyżka budżetowa Singapuru w 2011 roku wyniosła 2,3 mld dolarów singapurskich, czyli 0,7 proc. PKB.
ja, PAP