Polska stworzy specjalny system podatkowy dla poszukiwaczy gazu łupkowego. Tusk: to się musi im opłacać

Dodano:
Donald Tusk (fot. EPA/PATRICK DOYLE/PAP)
Nikt nie będzie inwestował w tak ryzykowny biznes jak gaz łupkowy wymagający nowych technologii i dużych inwestycji bez gwarancji ciągłości interesu – mówił premier Donald Tusk podczas naukowej konferencji w Warszawie na temat wydobycia gazu łupkowego.
Szef rządu podkreślił, że ostatnio pojawiają się coraz bardziej zdecydowane apele, aby  ustanowić system prawny dotyczący wydobycia gazu łupkowego. - System podatkowy dotyczący tego bogactwa, system prawny, który będzie opłacalny dla naszego państwa, ale także przyjazny dla tych, którzy będą z nami współpracowali w tym przedsięwzięciu - mówił. Premier tłumaczył, że chodzi o taki system, który umożliwi przewidywanie kosztów i zysków na dziesiątki lat. - My rozmawiamy dzisiaj o otwarciu nowej epoki energetycznej, której istotną częścią jest gaz łupkowy - ocenił.

"Budujemy stabilność na dziesięciolecia"

- Tym, którzy chcą z nami współpracować przy gazie łupkowym i z nami zarobić, deklaruję rzetelność, stabilność i uczciwe podejście do pracy – zapewnił szef polskiego rządu. Dodał, że "prace jego rządu mają na celu budowę trwałych fundamentów stabilności gospodarczej i  finansowej na dziesięciolecia". - Poziom inwestycji, jaki musimy uzyskać, aby móc powiedzieć, że na gazie łupkowym zarabiają ci, którzy ten gaz wydobywają i korzystają ci, którzy w Polsce mieszkają to dziesiątki miliardów złotych. Mówimy o  inwestycjach liczonych na długie lata - podkreślił premier. Dodał, że  system gazociągów dedykowanych do przesyłu gazu łupkowego będzie kosztował nawet do 8 mld zł.

- Kiedy dzisiaj rozmawiamy, mamy poczucie, że stabilność jest towarem najbardziej deficytowym i, co zaskakujące dla świata, ta stabilność zaczyna być najbardziej deficytowa w dotychczas najbardziej stabilnej części świata, jaką jest Unia Europejska – podkreślił premier. Dodał, że na naszych oczach upada reputacja krajów, które do  niedawna były traktowane, jako oazy szczęśliwości. - Dzisiaj widać szczególnie mocno w Unii Europejskiej, że sama obecność na kontynencie europejskim, sama obecność w Unii Europejskiej nie jest automatycznym gwarantem stabilności, dobrobytu ani politycznej odpowiedzialności – podkreślił. Dlatego - jak mówił szef rządu - z satysfakcją słucha opinii na temat Polski w tych krajach, z którymi rozmawia o możliwości współpracy przy wykorzystywaniu naszych zasobów. - Kiedy rozmawiamy, słyszymy niezmienne taką samą opinię dotyczącą stabilności politycznej i finansowej. Wiarygodność i odpowiedzialność państwa jest taką wartością porównywalną do tego, co jest w ziemi - podkreślał.

"Ja już nie będę premierem - a Polska będzie stabilna"

- Gdy patrzymy na to, co dzieje się na rynkach finansowych, na niestabilność kursów walut, to widzimy jak ważną rzeczą, jeśli myślimy na serio o wielomiliardowych inwestycjach w nasze przedsięwzięcie, jak ważne jest, aby Polska utrzymała i wzmocniła wizerunek państwa. Dziś unikatowego, jeśli chodzi o stabilność gospodarczą, stabilność wzrostu i stabilność finansową - mówił premier. - Jestem przekonany, że jesteśmy szczęściarzami. U nas w Polsce najbliższe wybory parlamentarne odbędą się za grupo ponad trzy lata. Ta  stabilność polityczna niech to także będzie znakiem nadziei dla tych wszystkich, którzy chcą z nami inwestować w te przedsięwzięcia - dodał.

- Przeminą ekipy polityczne, za dwadzieścia lat ktoś inny będzie premierem, ale za dwadzieścia lat, kiedy będziemy chcieli już w  pełni korzystać z naszych zasobów naturalnych, w pełni budować bezpieczeństwo i samodzielność energetyczną Polski, to kluczowym warunkiem będzie także równowaga finansów publicznych, stała tendencja wzrostowa w gospodarce, a to możemy i musimy zbudować dzisiaj - podsumował szef rządu.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...