Chorzy Polacy wyjeżdżają z kraju, bo nie chcą czekać na śmierć
Brak specjalistów, brak sprzętu i spór o przepisy
Za granicę wyjeżdżają się leczyć szczególnie pacjenci cierpiący na rzadkie choroby. - Na przykład dzieci, które mają patologiczne zmiany w naczyniach krwionośnych. To bardzo rzadkie przypadki. Kiedy występujemy o zgodę na leczenie w placówce poza Polską, zazwyczaj ją otrzymujemy - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" prof. Ewa Andrzejewska, specjalistka w dziedzinie chirurgii dziecięcej.
Pacjenci prof. Andrzejewskiej wyjeżdżali do Nowego Jorku i Berlina. W Polsce nie mieli szans na leczenie z braku specjalistów. W ramach chirurgii dziecięcej i naczyniowej leczyć się za granicą wyjechało w 2011 r. 11 osób - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Najczęściej jednak na emigrację za leczeniem udają się pacjenci wymagający leczenia w zakresie genetyki klinicznej, ponieważ w Polsce nie mogą uzyskać diagnoz swoich chorób i interpretacji wyników badań. W przypadku tych pacjentów NFZ wydał 41 zgód.
Polska służba zdrowia ma także problemy w dziedzinach ortopedii i traumatologii ruchu oraz radioterapii onkologicznej, okulistyki, położnictwa i ginekologii, perinatologii i radioterapii onkologicznej. Polskim placówkom brakuje najczęściej odpowiedniego sprzętu i wysokiej klasy specjalistów od danej dziedziny.
Od 2013 r. leczymy się w Unii tam, gdzie chcemy
Najczęstszymi kierunkami emigracji za leczeniem są Niemcy (113 zabiegów sfinansowanych przez NFZ), Wielka Brytania, Belgia, Austria, Francja, Holandia i USA. NFZ częściej jednak odmawia zgody na leczenie za granicą, niż się zgadza. Problem tkwi w interpretacjach przepisów, co jest zabiegiem ratującym życie.
Sytuacja może się zmienić 25 października 2013 r., kiedy zacznie obowiązywać dyrektywa umożliwiająca swobodne leczenie w ramach Unii Europejskiej. Każdy pacjent będzie mógł się leczyć w dowolnym kraju członkowskim Unii i liczyć na zwrot pieniędzy z NFZ-u - ale tylko w wysokości kosztów, które za to leczenie fundusz zapłaciłby w Polsce.
sjk, PAP