Rostowski: UE chce walczyć z globalnym ociepleniem? W porządku - ale niech płacą za to bogatsi od Polski
Komisja Europejska zaproponowała w kwietniu 2011 r., by opodatkowanie paliw w krajach UE było uzależnione od emisji CO2 i wartości energetycznej. Od tego czasu prace nad propozycją w Radzie UE utknęły. 22 czerwca na spotkaniu w Luksemburgu ministrowie uzgodnili, że prace będą kontynuowane, a Cypr zadeklarował, że będzie naciskać na kompromis podczas swojej prezydencji, która rozpoczyna się 1 lipca.
Minister finansów Jacek Rostowski pytany po spotkaniu o polskie stanowisko wobec nowego opodatkowania energii, odparł, że Polska nie zgadza się na takie rozwiązanie. Dodał, że "byłoby to niekorzystne dla polskiej gospodarki". - Uważamy, że wszystkie próby rozszerzania walki z ociepleniem klimatu przez działania, które obejmowałyby takie kraje jak Polska, kraje na dorobku są zupełnie nie na miejscu - podkreślił. W tym kontekście odniósł się do pakietu energetyczno-klimatycznego, który zobowiązuje UE do redukcji emisji CO2 o 20 proc. do 2020 r. - Emitenci na skutek może pewnych błędów, które były zrobione przez rząd PiS, są teraz w sytuacji, w której cały dotychczas uzgodniony wysiłek biorą na siebie. Ten wysiłek jest teraz nieunikniony z powodu tamtych błędów w negocjacjach w marcu 2007 r., ale nasze stanowisko jest jasne: wszystkie dodatkowe obciążenia muszą obciążać konsumentów, czyli kraje bogatsze - podkreślił Rostowski.
Tymczasem Cypr zapowiedział jednak kontynuację prac nad propozycją KE. Duńska minister finansów Margrethe Vestager reprezentująca obecną prezydencję zauważyła jednak, że aby osiągnąć kompromis konieczne może być usunięcie z tej propozycji "zasady proporcjonalności". Zasadzie tej jeszcze przed Radą sprzeciwiły się we wspólnym raporcie Niemcy, Wielka Brytania i Polska, a 22 czewca poparły ją m.in. Luksemburg, Malta i Holandia. Wiele krajów podkreśliło też, że rządom trzeba zostawić wolną rękę w kształtowaniu wysokości i struktury podatków na paliwa, powyżej określonego minimum. Proporcjonalność skutkowałaby np. tym, że wiele krajów musiałoby podnieść - zdaniem KE preferencyjne - stawki akcyzy na diesla albo obniżyć stawki na zwykłe paliwo. Polska odczułaby drastyczną podwyżkę minimalnej stawki podatkowej na gaz LPG (stopniowo z obecnych 125 euro za 1000 kg do 500 euro). Nie zmieniłaby się stawka minimalna dla zwykłej benzyny bezołowiowej (359 euro za 1000 l), a dla diesla wzrosłaby z obecnych 330 euro/1000 l do 412 euro. Obniżyłoby się opodatkowanie dla biopaliw, bo komponent CO2 wynosiłby zero. Ponadto kilka krajów domaga się okresów przejściowych dla tych paliw, dla których chcą utrzymać niższe w stosunku do propozycji KE stawki podatkowe. I tak np. Włochy i Belgia - dla diesla, a Malta i Słowacja - dla gazu LPG. Austria wskazywała z kolei, że trzeba unikać wyjątków, które zniekształcą rynek. Większość krajów uznała jednak, że minimalne stawki podatkowe od paliw powinny uwzględniać wartość energetyczną i emisje CO2, choć Niemcy uważają, że komponent CO2 powinien być dobrowolny.
Do wniosków ze spotkania duńska minister zaproponowała zapisy, na które - jej zdaniem - zgadza się większość krajów. - Minimalne poziomy stawek podatkowych powinny zawierać element CO2 oraz zawartości energii w produktach energetycznych. Dyrektywa powinna zostawić krajom elastyczność w kształtowaniu ich systemów podatkowych pod warunkiem przestrzegania minimów - powiedziała Vestager.
PAP, arb