Zdrojewski: media publiczne muszą istnieć. Ktoś musi za to płacić
Dodano:
Bogdan Zdrojewski uważa, że odrzucenie umowy ACTA, to wylanie dziecka z kąpielą. - Twierdziłem zawsze i podtrzymuję swoje zdanie, że Europie jest potrzebna umowa, która będzie pomagała państwom, podmiotom gospodarczym, zwłaszcza tym małym i średnim, w walce z podróbkami, w walce z nieuczciwą konkurencją - mówi.
- Tak się w przypadku tego dokumentu nie stało, bo dokument zawierał za duże możliwości interpretacyjne. Ale jeszcze raz powtarzam, według mojej oceny wylano dziecko z kąpielą. I Europa teraz staje przed trudniejszym zadaniem znalezienia innego rozwiązania dla ochrony praw twórców, dla ochrony praw naukowców, odkrywców, producentów różnego rodzaju produktów, i to nie tu, w Europie, ale w zderzeniu, w kontaktach Europy przede wszystkim z krajami Azji - dodaje minister kultury.
Zdrojewski odniósł się także, do kwestii egzystencji mediów publicznych. - Polska jest za dużym państwem, aby pozwolić sobie na nieistnienie publicznej telewizji, i publicznego radia. Znajdujemy się w tej chwili w sytuacji dość komfortowej, jeżeli chodzi o sytuację polityczną na świecie, sytuację bezpieczeństwa, natomiast duże państwa powinny zagwarantować sobie możliwość funkcjonowania mediów publicznych - twierdzi.
Minister kultury wyjaśnia, że "jednym z pomysłów, jeśli mamy mówić o funduszu misji publicznej, jest właśnie zbudowanie takiego funduszu, który był zaproponowany m.in. przez twórców po kongresie kultury w Krakowie". - Chodzi o zbudowanie finansowania tych programów i tych realizacji, które mają charakter niewątpliwie misyjny. Jeżeli chodzi o Ministerstwo Finansów, stwierdziło ono jednoznacznie, że taki fundusz nie może składać się tylko i wyłącznie z dotacji z budżetu państwa - zaznacza.
- Byłoby to niezgodne z przepisami prawa europejskiego, natomiast może być złożony z dwóch odrębnych źródeł, w tym środków z budżetu państwa i np. odpisów od reklam, reklam tych, które pojawiają się w mediach. I wydaje mi się, że w tej materii istnieje daleko idąca zgodność także innych podmiotów funkcjonujących na rynku - tłumaczy.
Polityk PO zdradził również, że istnieje drugi pomysł. - Pojawiła się propozycja telewizji bez reklam, telewizji, w której rzeczywiście następowałoby samoopodatkowanie podmiotów funkcjonujących na rynku na rzecz telewizji publicznej, ale z zastrzeżeniem, że telewizja będzie pozbawiona reklam w stu procentach. Jest to oszacowywane, ale wiadomo, że mówimy w chwili obecnej o kwocie dość poważnej, od około 800 milionów do nieco ponad miliarda złotych - mówi Zdrojewski.
- Czy telewizja by przetrwała przy takim finansowaniu? Też jest to szacowane. Natomiast najistotniejsze, najważniejsze jest, żeby wyjść z tej sytuacji, w której publiczne media się znajdują, dlatego że oczywiście ten scenariusz pogłębiania się problemów finansowych jest krótko mówiąc niepokojący - kończy minister kultury.
mp, pap
Zdrojewski odniósł się także, do kwestii egzystencji mediów publicznych. - Polska jest za dużym państwem, aby pozwolić sobie na nieistnienie publicznej telewizji, i publicznego radia. Znajdujemy się w tej chwili w sytuacji dość komfortowej, jeżeli chodzi o sytuację polityczną na świecie, sytuację bezpieczeństwa, natomiast duże państwa powinny zagwarantować sobie możliwość funkcjonowania mediów publicznych - twierdzi.
Minister kultury wyjaśnia, że "jednym z pomysłów, jeśli mamy mówić o funduszu misji publicznej, jest właśnie zbudowanie takiego funduszu, który był zaproponowany m.in. przez twórców po kongresie kultury w Krakowie". - Chodzi o zbudowanie finansowania tych programów i tych realizacji, które mają charakter niewątpliwie misyjny. Jeżeli chodzi o Ministerstwo Finansów, stwierdziło ono jednoznacznie, że taki fundusz nie może składać się tylko i wyłącznie z dotacji z budżetu państwa - zaznacza.
- Byłoby to niezgodne z przepisami prawa europejskiego, natomiast może być złożony z dwóch odrębnych źródeł, w tym środków z budżetu państwa i np. odpisów od reklam, reklam tych, które pojawiają się w mediach. I wydaje mi się, że w tej materii istnieje daleko idąca zgodność także innych podmiotów funkcjonujących na rynku - tłumaczy.
Polityk PO zdradził również, że istnieje drugi pomysł. - Pojawiła się propozycja telewizji bez reklam, telewizji, w której rzeczywiście następowałoby samoopodatkowanie podmiotów funkcjonujących na rynku na rzecz telewizji publicznej, ale z zastrzeżeniem, że telewizja będzie pozbawiona reklam w stu procentach. Jest to oszacowywane, ale wiadomo, że mówimy w chwili obecnej o kwocie dość poważnej, od około 800 milionów do nieco ponad miliarda złotych - mówi Zdrojewski.
- Czy telewizja by przetrwała przy takim finansowaniu? Też jest to szacowane. Natomiast najistotniejsze, najważniejsze jest, żeby wyjść z tej sytuacji, w której publiczne media się znajdują, dlatego że oczywiście ten scenariusz pogłębiania się problemów finansowych jest krótko mówiąc niepokojący - kończy minister kultury.
mp, pap