Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ: Co po szczycie?
Zakończony w piątek szczyt przywódców UE na pewno nie zakończył kryzysu zadłużeniowego strefy euro, ale bez wątpienia jest krokiem naprzód w kierunku odbudowy czy wzmocnienia wiarygodności polityki fiskalnej krajów ? sygnatariuszy Paktu Fiskalnego. Głównie za sprawą Niemiec, nie skupił się on wyłącznie na rozwiązaniach doraźnych problemów, lecz na poszukiwaniu nowego ładu regulacyjnego zapewniającego stabilność systemu finansowego Wspólnoty w długim okresie.
Jednak dla osiągnięcia sukcesów w tej kwestii jedna intensywna doba wspólnej pracy europejskich przywódców to za mało. Potrzebne są konsultacje polityczne w krajach członkowskich oraz wsparcie ze strony ekspertów odnośnie do proponowanych nowych regulacji. Uwagę komentatorów i rynków finansowych skupią teraz pojawiające się informacje o szczegółach wypracowywanego Paktu, a przede wszystkim ? proponowanych w nim automatycznych sankcjach za przekroczenie przez deficyt finansów publicznych dopuszczonych 3 proc. PKB. Ważne będą też proponowane regulacje ukierunkowane na obniżenie relacji długu do PKB poniżej 60 proc., co ? zgodnie z ustaleniami ? ma stać się wymogiem konstytucyjnym obowiązującym sygnatariuszy Paktu. W szczególności problem ten dotyczy krajów najsilniej pogrążonych w kryzysie zadłużeniowym. W ich przypadku okres osiągnięcia tego stanu może rozciągnąć się na kilka dziesięcioleci. Warto przypomnieć, że ustalony w październiku plan naprawczy dla Grecji przewiduje do 2020 r. obniżenie relacji długu do PKB jedynie do poziomu 120 proc.!
Największy niedosyt po zakończonym szczycie mogą czuć kraje rzeczywiście zagrożone problemem niewypłacalności. Z ich perspektywy, wniósł on niewiele. Nie podjęto decyzji o emisji euroobligacji czy przejściowej zgodzie na wykup papierów dłużnych dotkniętych kryzysem krajów przez Europejski Bank Centralny. Krajom zagrożonym zaproponowano jedynie zwiększenie kwoty pomocy o 200 mld euro udzielanej za pośrednictwem MFW. Czy to wystarczy, trudno jednoznacznie powiedzieć. Biorąc pod uwagę szacowane potrzeby pożyczkowe brutto krajów zagrożonych, wydaje się to jednak mało. Ostatecznie będzie to zależało od skali spowolnienia gospodarczego i kondycji sektora bankowego w tych krajach.
Postanowienia szczytu mogą okazać się również za mało konkretne, aby uchronić kolejne kraje Wspólnoty przed dalszą obniżką ratingu. Dlatego też niepewność będzie się utrzymywać, choć katastroficzne wizje rozpadu strefy euro czy całej UE wydają się być coraz bardziej przesadzone.
W Polsce najwięcej dyskusji wzbudzi zapewne skala i forma pomocy dla krajów strefy euro. Począwszy od 2009 roku, możliwości kredytowe MFW były zwiększane poprzez emisję pieniądza kredytowego Funduszu, czyli tzw. SDR-ów. Tak samo ma być i tym razem. Należy się zatem spodziewać, że pewna część rezerw walutowych NBP, tj. około 10 mld euro, zostanie wymieniona na SDR-y (obecnie NBP posiada ich nieco ponad 1,3 mld euro, co stanowi ok. 1,8 proc. całości rezerw).
Poniedziałkowy kalendarz wydarzeń makroekonomicznych jest raczej pusty, dlatego rynki finansowe będą poszukiwać nowych stanów równowagi po decyzjach szczytu. Pomimo braku przełomu w walce z kryzysem, wydarzenia końca ubiegłego tygodnia zwiększają nadzieję na pokonanie bieżących problemów. Stanowi to wsparcie dla europejskiej waluty i tym samym dla złotego. W krótkiej perspektywie nie należy jednak liczyć na silną aprecjację polskiej waluty. W piątek pozytywnie na doniesienia ze szczytu reagowały też indeksy giełdowe. W poniedziałek zainteresowanie mogą zwrócić jedynie nocne dane z Chin na temat rozwoju akcji kredytowej. W dalszej części tygodnia największą uwagę wzbudzi zapewne debata nad nowelizacją budżetu w Polsce oraz decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej odnośnie do stóp procentowych. Zaskoczyć podwyższonym odczytem mogą też dane o wzroście cen konsumpcyjnych w listopadzie, publikowane przez GUS we wtorek.