Premier Orbán nie może grać przeciwko rynkowi
Dodano:
Rynek potrzebuje dobrych wiadomości i w końcu się ich doczeka. Węgry osiągną porozumienie z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, choć negocjacje nie będą należeć do łatwych. Na razie na węgierskim zamieszaniu cierpi m.in. Polska, która w rzeczywistości stanowi zupełnie inny przypadek uważa Carsten Hesse, analityk europejskich rynków wschodzących w banku inwestycyjnym Wood & Company w Londynie.
Mladen Petrov: Jak ocenia Pan sytuację na Węgrzech? Wymyka się spod kontroli?
Carsten Hesse: Trzy agencje ratingowe, ostatnio Fitch, obniżyły rating Węgier, nadając ich obligacjom śmieciowy status. Główny problem kraju to niepokojące proporcje między długiem a PKB. Tradycyjnie Węgry wraz z Turcją są pierwszymi krajami w regionie, które odczuwają na własnej skórze, jeśli w Europie dzieje się coś niepokojącego albo pogarszają się nastroje inwestorów. Wtedy węgierskie i tureckie aktywa sprzedawane są w pierwszej kolejności. Ostatnie tygodnie nie są wyjątkiem. Wszystko to dzieje się w obliczu rozmów Węgier z MFW, które nie skończyły się tak, jak byśmy chcieli.
Skąd rozbieżności z MFW?
Węgierski rząd wystartował z twardymi żądaniami, przy okazji usiłując nieco ograniczyć niezależność banku centralnego. Rynek i MFW nie chciały tolerować takich poczynań. Stąd obniżki ocen dokonane przez agencje ratingowe i wyprzedaż forinta przez zagranicznych inwestorów. Węgrom coraz trudniej refinansować swoje zadłużenie. Są jednak pozytywne znaki ? wskutek presji rynkowej premier Viktor Orbán i jego zespół zaczynają być bardziej skłonni do ustępstw. Rynek tego potrzebował, dziś obligacje 10-letnie spadły o 20?30 punktów bazowych. Orbán wybiera się teraz na rozmowy z MFW bez wstępnych warunków, zależy mu na porozumieniu. Nie mamy jednak wątpliwości, że droga jest wyboista. MFW już to przerabiał z Węgrami w 2010 roku i tym razem będzie twardszym partnerem w negocjacjach. Lista wymagań funduszu nie pozostawia wątpliwości ? Węgry będą musiały bardzo się starać, żeby móc skorzystać z pomocy. Jednak jesteśmy optymistami, negocjacje zakończą się sukcesem i rynki to odczują.
Tymczasem znów wrzucono wszystkie kraje Europy Środkowej do jednego worka... Co oznaczają węgierskie problemy dla pozostałych krajów regionu?
To naturalne, że kiedy Węgry są na pierwszych stronach gazet, inwestorzy sprzedają wszystko, co węgierskie, ale też to, co w jakiś sposób kojarzy się z Węgrami. Cierpi na tym Polska, która w rzeczywistości stanowi zupełnie inny przypadek. Polska gospodarka jest stabilna, wsparta mocnym wewnętrznym popytem, a stosunek długu do PKB ma poniżej 55 proc. Dla porównania na Węgrzech stosunek ten wynosi 83 proc. Dlatego uważamy, że Polsce nie grozi to co Węgrom. Podobnie sprawa ma się z Czechami, których obligacje 10-letnie są na stabilnym poziomie rentowności 3,5?4 proc.
Co z forintem?
Uważamy, że dojdzie do porozumienia między rządem a MFW, co pozwoli na umocnienie się forinta. Sytuacja się poprawi. Orbán nie może grać przeciwko rynkowi, musi posłuchać, czego chce rynek, a ten chce jednego ? porozumienia z MFW. Uważam, że w najbliższym czasie węgierski premier będzie unikał świateł reflektorów, ale spodziewamy się dobrych wiadomości dla inwestorów w ciągu najbliższego miesiąca.
Pierwsze kroki to...
Jeden krok. Umowa z MFW.
Przesadzone pogłoski o panice, czyli ocena sytuacji według mieszkańca Budapesztu ? czytaj w dziale 'Na świecie' w dzisiejszym newsletterze
Carsten Hesse: Trzy agencje ratingowe, ostatnio Fitch, obniżyły rating Węgier, nadając ich obligacjom śmieciowy status. Główny problem kraju to niepokojące proporcje między długiem a PKB. Tradycyjnie Węgry wraz z Turcją są pierwszymi krajami w regionie, które odczuwają na własnej skórze, jeśli w Europie dzieje się coś niepokojącego albo pogarszają się nastroje inwestorów. Wtedy węgierskie i tureckie aktywa sprzedawane są w pierwszej kolejności. Ostatnie tygodnie nie są wyjątkiem. Wszystko to dzieje się w obliczu rozmów Węgier z MFW, które nie skończyły się tak, jak byśmy chcieli.
Skąd rozbieżności z MFW?
Węgierski rząd wystartował z twardymi żądaniami, przy okazji usiłując nieco ograniczyć niezależność banku centralnego. Rynek i MFW nie chciały tolerować takich poczynań. Stąd obniżki ocen dokonane przez agencje ratingowe i wyprzedaż forinta przez zagranicznych inwestorów. Węgrom coraz trudniej refinansować swoje zadłużenie. Są jednak pozytywne znaki ? wskutek presji rynkowej premier Viktor Orbán i jego zespół zaczynają być bardziej skłonni do ustępstw. Rynek tego potrzebował, dziś obligacje 10-letnie spadły o 20?30 punktów bazowych. Orbán wybiera się teraz na rozmowy z MFW bez wstępnych warunków, zależy mu na porozumieniu. Nie mamy jednak wątpliwości, że droga jest wyboista. MFW już to przerabiał z Węgrami w 2010 roku i tym razem będzie twardszym partnerem w negocjacjach. Lista wymagań funduszu nie pozostawia wątpliwości ? Węgry będą musiały bardzo się starać, żeby móc skorzystać z pomocy. Jednak jesteśmy optymistami, negocjacje zakończą się sukcesem i rynki to odczują.
Tymczasem znów wrzucono wszystkie kraje Europy Środkowej do jednego worka... Co oznaczają węgierskie problemy dla pozostałych krajów regionu?
To naturalne, że kiedy Węgry są na pierwszych stronach gazet, inwestorzy sprzedają wszystko, co węgierskie, ale też to, co w jakiś sposób kojarzy się z Węgrami. Cierpi na tym Polska, która w rzeczywistości stanowi zupełnie inny przypadek. Polska gospodarka jest stabilna, wsparta mocnym wewnętrznym popytem, a stosunek długu do PKB ma poniżej 55 proc. Dla porównania na Węgrzech stosunek ten wynosi 83 proc. Dlatego uważamy, że Polsce nie grozi to co Węgrom. Podobnie sprawa ma się z Czechami, których obligacje 10-letnie są na stabilnym poziomie rentowności 3,5?4 proc.
Co z forintem?
Uważamy, że dojdzie do porozumienia między rządem a MFW, co pozwoli na umocnienie się forinta. Sytuacja się poprawi. Orbán nie może grać przeciwko rynkowi, musi posłuchać, czego chce rynek, a ten chce jednego ? porozumienia z MFW. Uważam, że w najbliższym czasie węgierski premier będzie unikał świateł reflektorów, ale spodziewamy się dobrych wiadomości dla inwestorów w ciągu najbliższego miesiąca.
Pierwsze kroki to...
Jeden krok. Umowa z MFW.
Przesadzone pogłoski o panice, czyli ocena sytuacji według mieszkańca Budapesztu ? czytaj w dziale 'Na świecie' w dzisiejszym newsletterze