Kwestia ceny
Dodano:
Czy wezwanie Asseco Poland na 100 proc. akcji Sygnity dojdzie do skutku? Niekoniecznie. Powód? To jest cena dla spółki, która dopiero przechodzi restrukturyzację. Asseco Poland zdecydowanie spóźniło się z wezwaniem, i to aż o rok, mówi w rozmowie z Businesstoday.pl Paweł Puchalski, Head of Equity Research BZ WBK Brokerage.
Przemysław Pryszcz: Asseco Poland właśnie ogłosiło wezwanie na 100 proc. akcji spółki Sygnity po cenie 21 zł. Jaka jest szansa na to, że przejęcie dojdzie do skutku?
Paweł Puchalski: Moim zdaniem relatywnie niewielka, gdyż to nie jest dobra cena. To jest cena dla spółki, która dopiero przechodzi restrukturyzację. Asseco Poland zdecydowanie spóźniło się z wezwaniem, i to aż o rok. Z drugiej strony należy pamiętać o trendach rynkowych. Zapisy na akcje rozpoczną się 12 marca i jeśli mielibyśmy do czynienia z silnym spadkiem na szerokim rynku, to może się okazać, że część inwestorów zaakceptowałaby tę cenę. Z drugiej strony gdyby zarząd Sygnity przekonał swoich akcjonariuszy do tego, że spółka osiągnie planowane na 2012 r. 30 mln zł zysku, to wówczas wezwanie z pewnością się nie uda. Na razie jednak rynek sceptycznie podchodzi do tej wartości. Spółka musi pokazać, jak zamierza to osiągnąć. Uważam również, że prezes Adam Góral [prezes Asseco Poland ?red.] dobrze wie, że cena na giełdzie nie zawsze odzwierciedla potencjał spółki.
Co pańskim zdaniem stało za decyzją o wezwaniu?
Trudno powiedzieć, czym kierował się zarząd Asseco, wybierając termin i cenę. Sygnity może w perspektywie następnych kilku lat znacznie rozszerzyć swoją działalność, a to stanowi już zagrożenie dla Asseco. Może tu po prostu chodzić o walkę o klientów.
Czy cena jest do udźwignięcia dla Asseco?
Nie dostrzegam żadnego ryzyka z punktu widzenia finansowego. Kwota ćwierć miliarda złotych nie stanowi znaczącego obciążenia dla spółki.
Czy synergia zawsze się opłaca?
W praktyce synergie po stronie przychodów i kosztów pojawiają się niemal zawsze. W przypadku spółek Asseco Poland i Sygnity możemy być pewni, że pojawiłyby się obie. Jedynym znakiem zapytania jest zazwyczaj szybkość osiągnięcia wymiernych korzyści finansowych
Paweł Puchalski: Moim zdaniem relatywnie niewielka, gdyż to nie jest dobra cena. To jest cena dla spółki, która dopiero przechodzi restrukturyzację. Asseco Poland zdecydowanie spóźniło się z wezwaniem, i to aż o rok. Z drugiej strony należy pamiętać o trendach rynkowych. Zapisy na akcje rozpoczną się 12 marca i jeśli mielibyśmy do czynienia z silnym spadkiem na szerokim rynku, to może się okazać, że część inwestorów zaakceptowałaby tę cenę. Z drugiej strony gdyby zarząd Sygnity przekonał swoich akcjonariuszy do tego, że spółka osiągnie planowane na 2012 r. 30 mln zł zysku, to wówczas wezwanie z pewnością się nie uda. Na razie jednak rynek sceptycznie podchodzi do tej wartości. Spółka musi pokazać, jak zamierza to osiągnąć. Uważam również, że prezes Adam Góral [prezes Asseco Poland ?red.] dobrze wie, że cena na giełdzie nie zawsze odzwierciedla potencjał spółki.
Co pańskim zdaniem stało za decyzją o wezwaniu?
Trudno powiedzieć, czym kierował się zarząd Asseco, wybierając termin i cenę. Sygnity może w perspektywie następnych kilku lat znacznie rozszerzyć swoją działalność, a to stanowi już zagrożenie dla Asseco. Może tu po prostu chodzić o walkę o klientów.
Czy cena jest do udźwignięcia dla Asseco?
Nie dostrzegam żadnego ryzyka z punktu widzenia finansowego. Kwota ćwierć miliarda złotych nie stanowi znaczącego obciążenia dla spółki.
Czy synergia zawsze się opłaca?
W praktyce synergie po stronie przychodów i kosztów pojawiają się niemal zawsze. W przypadku spółek Asseco Poland i Sygnity możemy być pewni, że pojawiłyby się obie. Jedynym znakiem zapytania jest zazwyczaj szybkość osiągnięcia wymiernych korzyści finansowych