PSL w spirali zadłużenia

Dodano:
Chodzi o niebagatelną kwotę prawie 20 mln zł, jaką PSL winne jest budżetowi państwa 123RF
Ludowcy chcą zrobić coś, przed czym przestrzegają wszyscy doradcy finansowi. Mianowicie zamierzają zaciągnąć w banku kredyt, by spłacić swoje zadłużenie wobec Skarbu Państwa. To kwestia honoru mówi nam przedstawiciel PSL.
Chodzi o niebagatelną kwotę prawie 20 mln zł, jaką PSL winne jest budżetowi państwa. Historia tego zobowiązania sięga 2001 r. Ludowcy zebrali wtedy na kampanię wyborczą do parlamentu ponad 9 mln zł. Środków tych wbrew zasadom nie gromadzili jednak na osobnym rachunku. W efekcie tego uchybienia Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła wówczas ich sprawozdanie finansowe z kampanii. W myśl przepisów wyborczych oznaczało to przepadek całej kwoty oraz pozbawienie partii subwencji z budżetu.

Sprawa toczyła się następnie przez kilka lat przed różnymi sądami. Ostatecznie przepadek kwoty został potwierdzony. W tym czasie od kwoty głównej narosły odsetki, które sięgają teraz blisko 11 mln zł. Ludowcom nie udało się uzyskać od ministra finansów umorzenia tej kwoty. Więcej, półtora roku temu doszło nawet do zablokowania kont bankowych partii. Na skutek ugody PSL uzyskało jedynie możliwość spłaty odsetek w transzach. Przez pięć lat ma co trzy miesiące oddawać do państwowej kasy prawie pół mln zł.

Ludowcy unieśli się jednak honorem i postanowili spłacić całość na raz. Nie ujawniają, jaką część zaległości udało im się zebrać od swoich działaczy ani o jak duży kredyt i w którym konkretnie banku się starają. Jaki sens ma zaciąganie nowych zobowiązań na spłatę starych? Przestrzegają przed tym wszyscy doradcy finansowi. Zwracają przy tym uwagę, że to zazwyczaj pierwszy krok do tego, by wpaść w spiralę zadłużenia, z której nie ma wyjścia. ? Nie chcieli nam iść na rękę, więc teraz to już kwestia honoru ? ucina Stanisław Żelichowski, odpowiedzialny w PSL m.in. za kwestie finansów.

W tym roku ludowcy otrzymają z budżetu państwa 6,3 mln zł subwencji.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...