Bugaj: Polacy zauważają, że jest im coraz gorzej
Dodano:
- Ludzie zaczynają zauważać, że jest im coraz gorzej - ocenił Ryszard Bugaj, profesor nadzwyczajny Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, były poseł.
Ryszard Bugaj w rozmowie z money.pl przyznał, że pogarszająca się sytuacja przedsiębiorstw nie jest dla niego niespodzianką.
- Ważniejsze jest jednak to, że doszło do przełomu psychologicznego w Polakach. Negatywnego, oczywiście - podkreślił ekonomista. Ocenił, że w pierwszej fazie kryzysu perswazja rządu i słowa premiera Donalda Tuska o zielonej wyspie były skuteczne - mimo, że w tym czasie gwałtownie rósł deficyt. Ryszard Bugaj stwierdził, że teraz to się zmienia, ponieważ ludzie zaczynają zauważać, że jest im coraz gorzej.
Problem? Realny spadek płac
Przeważający wpływa ma na to, zdaniem Bugaja, realny spadek płac. - To jest zjawisko, które ludzie odczuwają i zachowują się coraz oszczędniej, jeśli chodzi o zakupy. Przedsiębiorcy z kolei wiedzą, że jeśli ludzie będą kupowali coraz mniej, to oni nie mają po co pchać się w inwestycje. Wręcz przeciwnie, to zmusza przedsiębiorców do ograniczania kosztów, a to najłatwiej zrobić, zwalniając ludzi - tłumaczy Bugaj.
Ekonomista wskazał, że Polska potrzebuje redukcji deficytu. - Ta redukcja nie musi być realizowana przez cięcia wydatków, może być realizowana przez jakiś wzrost dochodów - podkreślił.
Trzy lata i deficyt wzrósł trzykrotnie
Ryszard Bugaj ocenił też, że do tej pory Polska uniknęła czarnego scenariusza, ale głównie dlatego, że rządowe projekty nie zostały zrealizowane. - Na przykład projekt szybkiego wstąpienia do strefy euro - powiedział były poseł. - Poza tym rząd gromił opozycję, która chciała większego deficytu, a przecież deficyt w 2010 był ponad trzy razy wyższy niż w 2007 roku - dodał.
zew, money.pl
- Ważniejsze jest jednak to, że doszło do przełomu psychologicznego w Polakach. Negatywnego, oczywiście - podkreślił ekonomista. Ocenił, że w pierwszej fazie kryzysu perswazja rządu i słowa premiera Donalda Tuska o zielonej wyspie były skuteczne - mimo, że w tym czasie gwałtownie rósł deficyt. Ryszard Bugaj stwierdził, że teraz to się zmienia, ponieważ ludzie zaczynają zauważać, że jest im coraz gorzej.
Problem? Realny spadek płac
Przeważający wpływa ma na to, zdaniem Bugaja, realny spadek płac. - To jest zjawisko, które ludzie odczuwają i zachowują się coraz oszczędniej, jeśli chodzi o zakupy. Przedsiębiorcy z kolei wiedzą, że jeśli ludzie będą kupowali coraz mniej, to oni nie mają po co pchać się w inwestycje. Wręcz przeciwnie, to zmusza przedsiębiorców do ograniczania kosztów, a to najłatwiej zrobić, zwalniając ludzi - tłumaczy Bugaj.
Ekonomista wskazał, że Polska potrzebuje redukcji deficytu. - Ta redukcja nie musi być realizowana przez cięcia wydatków, może być realizowana przez jakiś wzrost dochodów - podkreślił.
Trzy lata i deficyt wzrósł trzykrotnie
Ryszard Bugaj ocenił też, że do tej pory Polska uniknęła czarnego scenariusza, ale głównie dlatego, że rządowe projekty nie zostały zrealizowane. - Na przykład projekt szybkiego wstąpienia do strefy euro - powiedział były poseł. - Poza tym rząd gromił opozycję, która chciała większego deficytu, a przecież deficyt w 2010 był ponad trzy razy wyższy niż w 2007 roku - dodał.
zew, money.pl