Niemcy popierają rosyjski gazociąg omijający Ukrainę?
Dodano:
Rząd Niemiec będzie bronił interesów swoich firm zaangażowanych w budowę z Rosji gazociągu South Stream, który omijając Ukrainę przez Morze Czarne ma dostarczać gaz do Europy Południowej i Środkowej - informuje "Gazeta Wyborcza".
"Komisja Europejska ma zastrzeżenia wobec przetargu [na budowę South Stream] w jednym konkretnym państwie [Bułgarii]. Ta kwestia jest rozpatrywana na odpowiednim, jak sądzę, poziomie. Ale bezwzględnie prawdą jest również to, że wsparcie niemieckich firm stanowi ważne zadanie naszego rządu. To także moje osobiste zadanie, zadanie, które my dyplomaci musimy wypełniać" - powiedział Ruediger von Fritsch, który od stycznia jest ambasadorem Niemiec w Rosji, a wcześniej przez trzy i pół roku był ambasadorem Niemiec w Polsce. Wywiad publikuje rosyjska agencja prasowa Interfax - podaje "Gazeta Wyborcza".
Pod koniec przyszłego tygodnia na rozmowy o South Stream ma przylecieć do Moskwy komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger - zapowiedział rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak. Czy to znaczy, że gazociąg South Stream, który ma przez Morze Czarne przesyłać rosyjski gaz do Bułgarii, a stąd przez Serbię i Węgry do Słowenii oraz Austrii, powstanie mimo zastrzeżeń KE?
Według Komisji Europejskiej rurociąg ma umożliwić Rosjanom nie tylko ograniczenie tranzytu gazu przez Ukrainę, ale i zapewnić Moskwie dominację na gazowych rynkach Europy Środkowej i Południowej. Pod koniec 2013 r. KE stwierdziła, że umowy Rosji z państwami UE, które ma przecinać South Stream, gwałcą przepisy antymonopolowe unijnego trzeciego pakietu energetycznego.
W kontrolowanej przez Gazprom spółce, która odpowiada za budowę podmorskiego odcinka South Stream, trzy lata temu 15 proc. akcji objęła niemiecka firma Wintershall. Ta firma należąca do koncernu chemicznego BASF jest głównym partnerem Gazpromu w Niemczech.
Wiosną tego roku konsorcjum odpowiedzialne za budowę podmorskiej części South Stream podpisało też kontrakty z niemiecką firmą stalową Europipe na dostawę rur do budowy pierwszej nitki czarnomorskiej rury oraz z niemieckim koncernem Siemens na wyposażenie w Rosji sterowni South Stream.
"Gazeta Wyborcza"
Pod koniec przyszłego tygodnia na rozmowy o South Stream ma przylecieć do Moskwy komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger - zapowiedział rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak. Czy to znaczy, że gazociąg South Stream, który ma przez Morze Czarne przesyłać rosyjski gaz do Bułgarii, a stąd przez Serbię i Węgry do Słowenii oraz Austrii, powstanie mimo zastrzeżeń KE?
Według Komisji Europejskiej rurociąg ma umożliwić Rosjanom nie tylko ograniczenie tranzytu gazu przez Ukrainę, ale i zapewnić Moskwie dominację na gazowych rynkach Europy Środkowej i Południowej. Pod koniec 2013 r. KE stwierdziła, że umowy Rosji z państwami UE, które ma przecinać South Stream, gwałcą przepisy antymonopolowe unijnego trzeciego pakietu energetycznego.
W kontrolowanej przez Gazprom spółce, która odpowiada za budowę podmorskiego odcinka South Stream, trzy lata temu 15 proc. akcji objęła niemiecka firma Wintershall. Ta firma należąca do koncernu chemicznego BASF jest głównym partnerem Gazpromu w Niemczech.
Wiosną tego roku konsorcjum odpowiedzialne za budowę podmorskiej części South Stream podpisało też kontrakty z niemiecką firmą stalową Europipe na dostawę rur do budowy pierwszej nitki czarnomorskiej rury oraz z niemieckim koncernem Siemens na wyposażenie w Rosji sterowni South Stream.
"Gazeta Wyborcza"