Rosja wstrzyma dostawy gazu? "Dostawy z Zachodu obarczone byłyby wysoką ceną"
Dodano:
Ekspert ds. gazu i były członek rządu Piotr Woźniak mówił na antenie RMF FM na temat ewentualnego wstrzymania przez Rosję dostaw gazu przez gazociąg biegnący przez teren Ukrainy.
Woźniak zaznaczył, że w przypadku wstrzymania dostaw gazu do Polski moglibyśmy sprowadzać ten surowiec z Zachodu. - Najprostszy przykład: klient, który kupuje gaz od Gazpromu i ma siedzibę np. w Belgii odbiera surowiec Jamałem i godzi się w rozmowach z polskim PGNiG sprzedać gaz wcześniej, w czasie kiedy przechodzi on przez Polskę. My go odbieramy, płacimy Belgom, a oni odbierają go z innych źródeł - tłumaczył były minister gospodarki.
Ekspert podkreślił jednak, że rewers gazu do Polski jest możliwy, jeśli gazociąg po stronie rosyjskiej będzie pusty. - Wtedy rodzi się pytanie jak namówić partnerów na Zachodzie, którzy w sytuacji kryzysowej przełożą swoje dostawy na Rurociąg Jamalski, żeby zechcieli nam coś odsprzedać. To byłoby obarczone bardzo wysoką ceną, bo w sytuacji kryzysowej bywa że nie wszyscy kierują się... miłosierdziem - stwierdził.
Woźniak powiedział też, że ratunkiem dla Polski byłby gazoport, który mógłby odebrać tyle gazu, ile wynosi przepustowość gazociągu na granicy z Ukrainą. Były minister nie potrafił jednak ocenić, kiedy gazoport mógłby zostać otwarty. - Informacje podawane publicznie są nieczytelne. Informacja o tym, że inwestycja jest zaawansowana w 87 proc. nikomu nic nie mówi, bo to jest tak jak z zaawansowaniem budowy domu w 87 proc. Nie wiadomo czy będzie się można do niego wprowadzić, bo brakuje dachu i okien czy np. nie ma odbioru strażaków czy może tylko brakuje wycieraczek i dzwonka przy drzwiach - mówił.
RMF FM
Ekspert podkreślił jednak, że rewers gazu do Polski jest możliwy, jeśli gazociąg po stronie rosyjskiej będzie pusty. - Wtedy rodzi się pytanie jak namówić partnerów na Zachodzie, którzy w sytuacji kryzysowej przełożą swoje dostawy na Rurociąg Jamalski, żeby zechcieli nam coś odsprzedać. To byłoby obarczone bardzo wysoką ceną, bo w sytuacji kryzysowej bywa że nie wszyscy kierują się... miłosierdziem - stwierdził.
Woźniak powiedział też, że ratunkiem dla Polski byłby gazoport, który mógłby odebrać tyle gazu, ile wynosi przepustowość gazociągu na granicy z Ukrainą. Były minister nie potrafił jednak ocenić, kiedy gazoport mógłby zostać otwarty. - Informacje podawane publicznie są nieczytelne. Informacja o tym, że inwestycja jest zaawansowana w 87 proc. nikomu nic nie mówi, bo to jest tak jak z zaawansowaniem budowy domu w 87 proc. Nie wiadomo czy będzie się można do niego wprowadzić, bo brakuje dachu i okien czy np. nie ma odbioru strażaków czy może tylko brakuje wycieraczek i dzwonka przy drzwiach - mówił.
RMF FM