Benzyna coraz bliżej pięciu złotych za litr
Dodano:
W najbliższych miesiącach ceny ropy Brent powinny utrzymać się w okolicach 100 dolarów za baryłkę, do czego dążyć będą jej najwięksi eksporterzy. Będą prawdopodobnie w tym celu ograniczać wydobycie, bo sytuacja geopolityczna nie powoduje wzrostu cen, a na rynku jest coraz więcej surowca, zaś popyt na niego słabnie. Z tego powodu mimo drogiego dolara spadki cen powinny być też widoczne na stacjach benzynowych w Polsce.
Ropa Brent (europejska) jest najtańsza od ponad dwóch lat. We wrześniu jej ceny spadły poniżej 100 dolarów za baryłkę.
– W ciągu najbliższych miesięcy powinniśmy zobaczyć stabilizację w cenach ropy Brent w okolicach 98-100 dolarów za jedną baryłkę – przewiduje Paweł Kordala, analityk rynków surowcowych XTB. – Wydaje mi się, że na koniec roku te 100 dolarów to jest dobra cena i dla producentów, i dla konsumentów.
Zdaniem eksperta Arabia Saudyjska, główny gracz na międzynarodowym rynku ropy, będzie chciała utrzymać cenę ropy właśnie na poziomie 100 dolarów, wprowadzając ograniczenia wydobycia. Cena ropy Brent spada systematycznie od czerwca, kiedy była na poziomie 114 dolarów. Potem spadków nie zatrzymała ani sytuacja w Syrii, ani na Ukrainie. Jak zauważa Kordala – wpływają na to trzy zupełnie inne czynniki.
– Przede wszystkim zwiększone wydobycie w Libii, która powróciła na rynek ropy z dużo większym wydobyciem, tam sytuacja ustabilizowała się w sektorze naftowym. Kolejny czynnik jest mniejszy popyt ze strony Chin. Ostanie dane o imporcie ropy i paliw przez Chiny były zaskakująco niskie. Trzeci czynnik to słaby wzrost gospodarczy w strefie euro. W wyniku tego popyt na paliwa w drugim kwartale w Europie i w strefie euro był bardzo, bardzo słaby i przez to na rynku ropy pojawiła się duża nadpodaż, która zepchnęła cenę ropy mocno w dół.
Ropa tradycyjnie tańsza jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ostatnim czasie jej podaż uzupełnia wydobycie surowca ze złóż łupkowych. Teraz cena West Texas Intermediate jest niższa o ok. 6 dolarów od ropy europejskiej. I to się na pewno nie zmieni, bo ropy w USA będzie coraz więcej.
– Nadal wydobycie powinno mocno rosnąć w kolejnych miesiącach i Stany być może już niedługo wkroczą na pierwsze miejsce w rankingu największych producentów ropy na świecie – przewiduje analityk w rozmowie z agencją Newseria Inwestor.
Spadające ceny surowca na światowych rynkach wpływają jednak w ograniczonym stopniu na ceny na polskich stacjach. Dolar od kilku miesięcy umacnia się w stosunku do złotego, co niweluje w części korzyści z międzynarodowych kursów ropy. W czerwcu za dolara trzeba było zapłacić 2,99 zł, teraz jest to o ponad 30 groszy więcej. Mimo to można oczekiwać korzystnych dla kierowców zmian.
-– Jeżeli spojrzymy na ostatnie spadki na cenie ropy, to te ceny ropy spadły dużo mocniej niż złoty w stosunku do dolara – mówi ekspert. – Z tego powodu możemy oczekiwać, że ten sadek cen ropy będzie lekko przekładał się również na spadki cen paliw w Polsce, czyli zobaczymy ceny benzyny 95 bliżej 5 zł.
Newseria.pl