Wyrok na właścicielkę mediów
Sąd federalny w Nowym Jorku, który wydał wyrok, orzekł także dodatkową karę pięciu miesięcy aresztu domowego, dwóch lat nadzoru sądowego i grzywny w wysokości 30 tysięcy dolarów.
W czasie trwania aresztu domowego Stewart nie będzie mogła opuszczać swego luksusowego mieszkania tylko przez jeden dzień w tygodniu.
Adwokaci skazanej zapowiedzieli odwołanie od wyroku. Oświadczyli, że prokuratura dopuściła się uchybień w postępowaniu, powołując m.in. na świadków osoby, które popełniły krzywoprzysięstwo.
W pierwszych komentarzach przeważa opinia, że wyrok jest stosunkowo łagodny. Oczekiwano raczej kary 10 do 16 miesięcy więzienia, zgodnie z federalnymi wytycznymi, które umożliwiały wydanie jeszcze surowszego wyroku.
Z drugiej strony, sąd nie uległ presji licznych sympatyków Stewart, którzy w ostatnich tygodniach zasypywali go listami z prośbą o niewymierzanie kary więzienia. Ich zdaniem, popularna właścicielka koncernu zasługiwała najwyżej na wyrok w zawieszeniu i nakaz pracy na rzecz społeczności.
Po wyroku Stewart, która odpowiadała z wolnej stopy, okazała tylko częściową skruchę, mówiąc m.in. zgromadzonym pod gmachem sądu dziennikarzom, że jej sprawa została "rozdęta ponad miarę" i zapowiedziała "powrót".
"To dzień przynoszący wstyd mnie, mojej rodzinie i naszej wspaniałej firmie. Chcę powiedzieć, jak bardzo mi przykro z powodu utraty pracy przez tysiące jej pracowników. Dziękuję moim sympatykom za poparcie" - oświadczyła Stewart.
"To, co stało się ze mną, nie powinno w najmniejszym stopniu wpłynąć na sytuację naszej firmy. Ja wrócę i mam nadzieję, że te najbliższe miesiące przejdą szybko..." - kontynuowała.
Stewart dodała następnie: "Niczego się nie boję. Bardzo mi tylko przykro, że mała osobista sprawa została wyolbrzymiona ponad miarę, i to z taką zaciekłością".
Po ogłoszeniu werdyktu, akcje firmy Martha Stewart Omnimedia poszły w górę o 11 procent. Komentuje się to jako zadowolenie Wall Street z wyroku ocenianego jako kompromis między nakazem ukarania przestępczyni a potrzebą ocalenia firmy, która po oskarżeniu jej szefowej przechodziła kryzys.
Stewart, która jest córką polskich imigrantów (panieńskie nazwisko: Kostyra), w grudniu 2001 roku za radą swego maklera Petera Bacanovicia sprzedała swoje akcje firmy farmaceutycznej ImClone Systems na dzień przed ich gwałtownym spadkiem z powodu niedopuszczenia na rynek jednego z leków antyrakowych.
Początkowo władze oskarżyły ją o "insider trading", ale z braku niezbitych dowodów przestępstwa odstąpiły od tego zarzutu. Podtrzymały jednak oskarżenie o utrudnianie dochodzenia w tej sprawie przez okłamywanie śledczych w spisku z Bacanoviciem, a także wprowadzanie w błąd inwestorów swej firmy Omnimedia.
W marcu sąd przysięgłych uznał Stewart i Bacanovicia za winnych tych zarzutów.
Sprawa Stewart była jedną z licznych afer w świecie wielkich korporacji w USA, które wstrząsnęły opinią w latach 2001-2002 i podważyly zaufanie do rynku finansowego i wielkiego biznesu. Na fali oburzenia rząd zaostrzył kary za przestępstwa finansowe.
sg, pap