– Pokazuje to po to, że to nie jest tak do końca, że my tylko w zaciszu gabinetu pracujemy, ale wokół wielu osób, które pracują tutaj chodzą ludzie, którzy chcą nam zrobić krzywdę taką, czy inną, podjudzają innych polityków przeciwko nam. Opinię publiczną też chcą obrócić w sposób, który zmieni sposób postrzegania. Te reformy, które przygotowujemy, one naprawdę są dla przeciętnego obywatela, a nie dla lobbystów, czy tych, którzy chcą się w biednym systemie służby zdrowia obłowić – tłumaczył Radziwiłł.
Minister zdrowia przyznał, że zaniedbania w służbie zdrowia są ogromne. Zapewnił jednak, że rzeczy, które teraz przygotowuje resort mają przygotowywać zmiany. – Gdyby to było takie proste, że można by było z dnia na dzień podjąć decyzję, która przełożyłaby się na przykład na krótszą kolejkę do poniedziałku, to pewnie moi poprzednicy już by to zrobili – mówił. Zaznaczył, że kolejki do specjalistów to niewątpliwie priorytet resortu. Mówił także, że chciałby ograniczyć liczbę osób palących papierosy. – Albo nawet najlepiej - żeby nikt w Polsce nie palił. Umierałoby blisko o 100 tys. osób mniej, miliony nie chorowałyby, a my byśmy wydali znacznie mniej pieniędzy – dodał.
Konstanty Radziwiłł mówił, że ministerstwo zdrowia pracuje nad tym, żeby „likwidować wszystkie możliwe bariery niepotrzebnych wymagań, a także biurokracji”. – Taką rzeczą, którą już w najbliższym czasie planujemy jest odejście od konieczności sprawdzania ubezpieczenia zdrowotnej w tak zwanym EWUŚ, gdzie wiadomo, że wiele osób "świeci się na czerwono", jak to się mówi. Czyli wykazywanych jest jako osoby nieuprawnione do korzystania ze świadczeń. Chcemy z tego zrezygnować w pierwszym etapie u lekarza rodzinnego. Żeby tam przynajmniej nie trzeba było udowadniać, że jestem ubezpieczony. Żeby pierwszym pytaniem, które lekarz zada pacjentowi było "co panu dolega", a nie "czy jest pan ubezpieczony" – zdradził.