Druga tarcza dla turystyki? Emilewicz: Mamy nadzieję, że na najbliższym posiedzeniu Sejm przyjmie ustawę
– Mamy nadzieję, że na najbliższym posiedzeniu Sejm przyjmie ustawę, w której jest kilka rozwiązań dotyczących sytuacji covidowej, w tym uruchomienie Funduszu Zwrotów przy Turystycznym Funduszu Gwarancyjnym. To ok. 300 mln zł, a beneficjentem tych środków będą turyści. Każdy, kto przed pandemią SARS-CoV-2 przedpłacił wycieczkę lub wyjazd turystyczny, a ten się nie odbył z powodu koronawirusa, będzie mógł zwrócić się do tego funduszu. Jednocześnie będą do niego aplikować firmy, które będą musiały przedstawić opłacone drogą bezgotówkową wycieczki. Wówczas na podstawie oświadczeń zweryfikowanych w ciągu maksymalnie 30 dni środki będą wypłacane bezpośrednio na konta, ale nie firm, tylko turystów –podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Drugi element wsparcia dla turystyki to przedłużenie postojowego i zawieszenia składek na ubezpieczenia społeczne dla pilotów, przewodników i przewoźników autokarowych, którzy w tym roku nie mają szans na odbicie i poprawę swojej kondycji finansowej.
– To także wypłata postojowego dla najmniejszych przewoźników, pilotów i przewodników, którzy nie rejestrowali spadku w ujęciu marzec do kwietnia czy luty do kwietnia, ponieważ oni tradycyjnie są pracownikami sezonowymi: odwieszają działalność w kwietniu, a kończą we wrześniu, a w sezonie jesienno-zimowym po prostu nie działają. Dla nich także mamy w tej ustawie wsparcie – wyjaśnia minister rozwoju podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Nie będzie innych tarcz antykryzysowych
Jak podkreśla, rząd teraz skupia się na pomocy sektorowej. Nie ma w planach wprowadzenia kolejnych tarcz skierowanych do ogółu firm. To efekt względnie stabilnej sytuacji w gospodarce. Według danych Ministerstwa Rozwoju do 4 września br. wartość pomocy udzielonej przedsiębiorstwom w ramach rządowych tarcz antykryzysowych wyniosła 135 mld zł. Lwia część, prawie 60,5 mld zł, to subwencje z Tarczy Finansowej PFR.
– Po dwóch kwartałach najtrudniejszego okresu gospodarczego historii Polski po 1989 roku możemy powiedzieć z umiarkowanym optymizmem, że gospodarka radzi sobie względnie dobrze. To pierwsze dwa kwartały po 1989 roku, kiedy mówimy o recesji technicznej, ale jednak jest ona jedną z płytszych w Europie – podkreśla Jadwiga Emilewicz.
Według danych GUS w II kwartale br. PKB Polski skurczył się o 8,2 proc. rok do roku i 8,9 proc. w ujęciu kwartalnym. Z kolei według Eurostatu spadek wyniósł odpowiednio 7,9 proc. i 8,9 proc. Jeszcze w połowie sierpnia wstępne, niepełne szacunki Eurostatu wskazywały, że polska gospodarka w II kwartale będzie trzecim krajem z najmniejszym spadkiem w całej UE, ustępując tylko Litwie i Finlandii.
Uaktualnione dane opublikowane w tym tygodniu pokazują, że Polska znalazła się pod tym względem na szóstym miejscu w UE. Lepiej od nas poradziły sobie Irlandia (-3,7 proc. r/r), Litwa (-4,0 proc.), Finlandia (-6,3 proc.), Estonia (-6,5 proc.) i Szwecja (-7,7 proc.). Na kryzysie wywołanym pandemią o wiele bardziej ucierpiały natomiast Hiszpania (-22,1 proc. r/r), Wielka Brytania (-21,7 proc.) oraz Francja (-18,9 proc.). Sąsiednie Niemcy odnotowały w II kwartale spadek PKB o 11,3 proc. w ujęciu rocznym, z kolei Czechy – o 11 proc. Wzrost gospodarczy całej strefy euro był o 14,7 proc. niższy niż przed rokiem, natomiast spadek dla całej UE sięgnął 13,9 proc. i był największym od 1995 roku, od kiedy Eurostat zaczął prowadzić pomiary.
Gospodarka wraca do normy
Wstępne dane dotyczące III kwartału wskazują też, że powoli następuje odbudowa aktywności i popytu (wg GUS w lipcu produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 1,1 proc. r/r, a w porównaniu z czerwcem br. wzrosła o 3,4 proc., rośnie też konsumpcja). Prognozy dla Polski podnieśli w ostatnim tygodniu ekonomiści Banku Pekao SA i Credit Agricole, według których krajowa gospodarka w tym roku skurczy się o 2,4 proc. i 2,8 proc. Z kolei PIE szacuje spadek o 3,5 proc. r/r w III kwartale oraz o 3,1 proc. w całym 2020 roku.
– Widzimy już jaskółki odbicia, od czerwca rośnie produkcja przemysłowa, konsumpcja rośnie na niskim poziomie, utrzymują się inwestycje – mówi Jadwiga Emilewicz. – Dziś koncentrujemy się przede wszystkim na tym, aby utrzymać poziom inwestycji i aby te inwestycje publiczne trafiały na rynek. Stąd Fundusz Inwestycji Lokalnych.
Dwucyfrowe tąpnięcie w inwestycjach (o 10,9 proc. r/r) – obok spadku konsumpcji – było jedną z głównych składowych spadku krajowego PKB w II kwartale. Dlatego też resorty rozwoju i finansów pracują nad pakietem rozwiązań, które mają pobudzić prywatne inwestycje oraz zachęcić do lokowania w Polsce kapitału. Drugi element to publiczne wydatki inwestycyjne, a za ok. 40 proc. z nich odpowiadają samorządy. W związku z tym mogą one liczyć na 6 mld zł z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Środki przeznaczone dla gmin (w tym wiejskich), powiatów i miast – do nawet 93 mln zł – mogą trafiać m.in. na drogi, remonty szkół, budowę żłobków czy inwestycje w wodociągi. Pieniądze mają spływać na konta samorządów szybko i bez zbędnej biurokracji.
Jednocześnie – jak podkreśla wicepremier – rząd chce jak najszybciej zaangażować do odbudowy gospodarki środki unijne, wynegocjowane w ramach nowej siedmiolatki. To ponad 750 mld zł w ramach unijnego budżetu i Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy, który ma podnieść gospodarki państw UE z kryzysu wywołanego pandemią SARS-CoV-2.
– Te 60 mld euro z funduszu odbudowy chcielibyśmy zacząć inwestować już w przyszłym roku – zapowiada wicepremier i minister rozwoju.