Łukaszenka i białoruski reżim żyją z przemytu papierosów
O wynikach śledztwa pisze „Rzeczpospolita”. Jak przypomina periodyk państwa, które z nielegalnej działalności uczyniły sposób zarobkowania, nie są rzadkością. Tak dzieje się w Wenezueli, która wspiera handel narkotykami, czy Korei Północnej, która czerpie korzyści z niewolnictwa swoich obywateli.
Państwo wspiera i organizuje nielegalną działalność
W przypadku Białorusi jest tą działalnością produkcja i sprzedaż zagranicę papierosów. Państwo ma wg niezależnych dziennikarzy nadzorować przemyt, a zarobione pieniądze mają trafiać na konta związanych z reżimem ludzi (na czele z Aleksandrem Łukaszenką) lub zasilać budżet. Niezależni dziennikarze, których szokujący reportaż pokazuje skalę patologii, pochodzą z takich mediów jak Biełsat TV, naviny.by, proekt.media i innych.
Przemyt kwitnie
„Rzeczpospolita” cytuje Wolhę Ratmirawę, dziennikarkę Biełsatu i współautorkę reportażu: – Naszymi źródłami są obecni i byli pracownicy największych białoruskich zakładów, a także białoruskich kolei, którzy wskazywali nam nawet numery wagonów, którymi przemycano papierosy. Żadna ze wskazanych w naszym reportażu osób, żadna firma nie zabrała głosu w sprawie. Milczą też organy ścigania i władze. Doskonale wiemy, że papierosy regularnie idą do Polski i na Litwę, wiemy też skąd.
Wg raportu Instytutu Doradztwa i Badań Rynku Almares 1/10 papierosów wypalanych w Polsce pochodzi z przemytu i innych nielegalnych źródeł. Podobne są dane z UE, do której trafiają białoruskie papierosy, we wspólnocie również co 10 wypalany papieros jest nielegalny.