Za płyn do dezynfekcji rąk trzeba płacić opłatę emisyjną?

Dodano:
Płyn do dezynfekcji i maseczka Źródło: Pixabay / Bellahu123
O absurdalnym przepisie związanym z powszechnie używanym w pandemii płynem do dezynfekcji rąk pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Prawnych absurdów jest w Polsce bez liku, jeden z nich dotyczy płynu do dezynfekcji rąk, wyprodukowanego na bazie alkoholu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, by używanie płynu podlegało opłacie emisyjnej, zapisanej w ustawie Prawo ochrony środowiska.

Opłata emisyjna obowiązkowa

Wyjaśnijmy, opłata emisyjna dotyczy płacenia za emisję gazów i płynów, które mają wpływ na środowisko. Chodzi głównie o te gazy i pyły, które emitują kominy i piece. Jednak opłatę emisyjną wnosi się także od wysychających powierzchni lakierowanych.

Co oczywiste, płyn na bazie alkoholu (ok. 70 proc.) jest płynem, który paruje i do atmosfery dostają się przez to gazy. Resort klimatu uważa więc, jak donosi „DGP”, że firmy udostępniające pracownikom i klientom płyn, powinny płacić.

Prawnicy się spierają

Jednak część prawników przyznaje, że opłata od dozowników z alkoholowym płynem byłaby kontrowersyjna, bo przepisy są nieprecyzyjne. Jednym z przykładów jest to, czy opłacie powinny podlegać dozowniki ustawione na zewnątrz, czy także wewnątrz. Opłata emisyjna reguluje bowiem nie to, co wewnątrz, ale to co na zewnątrz. Są też prawnicy, którzy uważają inaczej, a jako argument podają, że obiekty zamknięte nie mają obiegu zamkniętego, a „skażone” powietrze i tak wydostaje się w końcu na zewnątrz.

Jak na razie samorządy (przynajmniej te pytane przez „DGP”, do samorządów należy pobieranie opłaty emisyjnej) deklarują, że opłaty nie będą pobierać, bo art. 2 ust. 2 Prawa ochrony środowiska zwalnia z niej w przypadku wykorzystywania substancji w celach ratowniczych.

Pytani przez periodyk eksperci zgadzają się, że przepisy wymagają doprecyzowania.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...